Liderzy 25 obecnych i przyszłych państw Unii Europejskiej otwierają w Rzymie konferencję międzyrządową w sprawie unijnej konstytucji. Dla Polski najważniejszą sprawą będzie reforma systemu głosowania, ograniczająca rolę naszego kraju.
Po raz pierwszy w historii konferencja międzyrządowa UE nie zaczyna debaty nad nowym unijnym traktatem od zera, lecz przyjęła za "dobrą podstawę" do rozpoczęcia obrad projekt konstytucji sporządzony przez Konwent Europejski, zgromadzenie przedstawicieli parlamentów i rządów.
Projekt niemal bez zastrzeżeń podoba się Niemcom, Francji, Włochom, Belgii, Holandii i Luksemburgowi. Nawołują one do szybkiego uchwalenia konstytucji - najlepiej na szczycie 12-13 grudnia w Brukseli. Inne państwa chcą poprawiać dokument w różnych punktach.
Z kolei Polska i Hiszpania nie zgadzają się na zaproponowaną przez konwent reformę systemu głosowania w 2009 roku ograniczającą ich wpływy w Radzie w porównaniu z największymi państwami Unii - Niemcami, Francja, Wielką Brytania i Włochami.
Na konferencji będzie też dyskusja nad preambułą do unijnej konstytucji, rolą unijnego "ministra spraw zagranicznych" oraz zapisy dotyczące obrony. W sprawach obronnych Polska ma zastrzeżenia wobec możliwości współpracy obronnej węższych grup państw UE, mogącej zagrozić spójności NATO.
Wszyscy są zgodni co do jednego: nie skończy się na jednym spotkaniu. Będzie to proces ciągnący tygodniami, a być może nawet miesiącami. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to porozumienie w sprawie nowej europejskiej konstytucji powinniśmy dostać w prezencie pod choinkę, jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Do tego - jak podkreśla z przekąsem prasa na Wyspach Brytyjskich - za wszelką cenę będą dążyć Włosi, przewodniczący w tym półroczu Unii Europejskiej, którzy mają ambicję ogłoszenia nowego traktatu rzymskiego.
12:00