Brytyjska policja sugeruje, że David Kelly, rządowy ekspert ds. broni masowego rażenia, popełnił samobójstwo. Sekcja zwłok wykazała, że Kelly zmarł na skutek krwotoku z rany na lewym nadgarstku. Mężczyzna wyszedł z domu w czwartek wieczorem i nie wrócił. Jego ciało znaleziono wczoraj.
Po identyfikacji zwłok policja stwierdziła, że nic nie wskazuje, by w śmierć Davida Kelly zamieszane były osoby trzecie. Również żona zmarłego - w wywiadzie dla dzisiejszego "New York Timesa" – twierdziła, że jej mąż popełnił samobójstwo, nie mógł bowiem znieść napięcia związanego z wciągnięciem go w aferę, dotyczącą okoliczności przystąpienia Wielkiej Brytanii do wojny z Irakiem.
David Kelly, były ONZ-owski inspektor rozbrojeniowy, a później ekspert brytyjskiego rządu, miał być źródłem informacji dla stacji BBC, która podała, że gabinet Tony’ego Blaira wyolbrzymił zagrożenie ze strony irackiej broni masowej zagłady. W ostatnich dniach Kelly był obiektem stałego zainteresowania mediów, co - jak mówią jego bliscy - źle znosił.
Komisja spraw zagranicznych Izby Gmin, która bada warunki przystąpienia Wielkiej Brytanii do wojny w Iraku, wywierała na Kelly'ego naciski. We wtorek bronił się on przed zarzutem, że jest głównym źródłem informacji BBC w tej sprawie. Według wchodzącego w skład komisji Johna Maplesa, wielu członków komisji miało wrażenie, że David Kelly jest "kozłem ofiarnym" w polemice między Downing Street a BBC.
Niezależnie od wyników policyjnego dochodzenia, przyczyny śmierci Kelly'ego wyjaśniać będzie niezależna komisja śledcza. Jej utworzenie zapowiedział premier Tony Blair. Szef brytyjskiego rządu zaapelował do brytyjskich mediów o powściągliwość w ferowaniu ocen.
Mimo tego na konferencji prasowej nie uniknął pytania: panie premierze, czy ma pan na sumieniu śmierć Kelly'ego? Ekspert polityczny telewizji Sky News Adam Boulton uważa, że śmierć Kelly'ego może spowodować kryzys rządowy na wielką skalę.
17:25