Pieniądze na jego budowę zbierano od lat. Miejsce pod monument jest od dawna gotowe. Gotowy jest też pomnik Jana III Sobieskiego i czeka tylko ona transport do Wiednia. Miał zostać odsłonięty w 335. rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej. Nowe władze stolicy Austrii uznały jednak, że pomnik może mieć wydźwięk… antyturecki.
Pierwsza próba budowy pomnika Jana III Sobieskiego miała miejsce już rok po Odsieczy Wiedeńskiej, czyli w 1684 roku. Kamień węgielny pod budowę pomnika położono też w 1933 roku. Teraz to 13. próba postawienia pomnika polskiego króla.
Plany postawienia nowego monumentu pojawiły się w 2011 roku. Konkurs wygrał krakowski profesor ASP Czesław Dźwigaj. Od tamtej pory prace nabrały tempa. Pomnik miałby stanąć na wzgórzu Kahlenberg, skąd Sobieski rozpoczął atak na stronę turecką. W sprawie budowy pomnika powołano Komitet Budowy Pomnika Jana III Sobieskiego, organizowano także dwustronne spotkania władz Wiednia i Krakowa.
Pieniądze na ten cel zbierano wiele lat, pochodzą one od prywatnych darczyńców, firm oraz KGHM.
W miejscu, gdzie stać ma pomnik wszystko jest już przygotowane. Jest tam cokół, ułożono także kostkę brukową dookoła. Po obu stronach postumentu miał być napis w języku polskim i niemieckim "Król Polski Jan III Sobieski" wraz z datą. 4-tonowy pomnik został już odlany i czeka na transport w Gliwicach. 15 sierpnia monument miał pojawić się w Krakowie, po czym miano go przetransportować do Wiednia. Tam 12 września w 335. rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej miało się odbyć oficjalne odsłonięcie monumentu.
Sytuacja zmieniła się jednak, gdy nowym burmistrzem Wiednia został w czerwcu Michael Ludwig z partii socjaldemokratycznej. Wiedeńskie władze obawiając się o poprawność polityczną uznały, że pomnik może mieć wydźwięk antyturecki. W piśmie przesłanym do Komitetu Budowy pomnika stwierdzono, że teraz nie jest najlepszy czas na budowę pomników militarnych.
Zdziwiony postawą władz Wiednia jest twórca monumentu profesor Czesław Dźwigaj.
Pomnik jest częściowo realistyczny, a częściowo abstrakcyjny. Jest król Jan III Sobieski na koniu, zrywający się do szarży, wskazuje buławą kierunek natarcia, a za tym idzie cała taka forma rzeźbiarska długa na 8 metrów. Ale nie ma nigdzie nawet półksiężyca, nie ma żadnych symboli tureckich czy islamskich. Zaręczam absolutnie nic takiego nie ma - powiedział Czesław Dźwigaj.
Trzeba tu zaznaczyć, że w Wiedniu istnieją dwa pomniki konnicy tatarów Krymskich, które uczestniczyły w odsieczy Wiedeńskiej i walczyły ramię w ramię z Janem III Sobieskim, na obu są napisy przypominające tę bitwę, a także to że dzięki temu wydarzeniu uratowano Europę. Nigdzie nie ma wzmianki o Polakach i polskim królu. Ponadto na tablicy na kościele świętego Józefa w Wiedniu jest napis, że głównodowodzącym armii chrześcijańskiej był Jan III Sobieski, ale zwycięzcą był cesarz Leopold - dodał Dźwigaj.
To między innymi dlatego od tak wielu lat Polonia w Wiedniu walczy o powstanie tego pomnika. To była jedna z najważniejszych bitew w historii, która uratowała Europę przed Imperium Osmańskim, ale wciąż nie ma tam pomnika Jana III Sobieskiego. (...) Pojawiły się informacje, że władze miasta chcą powstania pomnika ale innego, tak żeby nie przedstawiał on polskiego króla. Nadal prowadzimy rozmowy - mówi Piotr Zapart z Komitetu Budowy Pomnika.
(j.)