Pierwszego lipca będzie wstępna decyzja Unii Europejskiej w sprawie polskich wędzonych wędlin, które zawierają większe stężenie szkodliwych substancji smolistych. Od września wchodzą nowe, unijne przepisy obniżające dopuszczalne normy tych substancji.
Polskie zakłady wędliniarskie twierdziły, że nie zdołają się do nowych norm dostosować. Jak ustaliła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon wzrosły szanse na utrzymanie na rynku tradycyjnych, polskich wędlin.
Nadzieje pojawiły się po tym, jak okazało się, że podobne problemy zgłosiło aż 9 krajów. Do niedawna zadawało się, że problem ten dotyczy tylko Polski i Łotwy. Wśród krajów, których zakłady wędliniarskie mają problemy ze spełnieniem nowych norm są np. Szwecja, Finlandia, Słowacja czy Chorwacja. Być może teraz Unia Europejska zmieni zdanie - zwłaszcza, że problem dotyczy większej liczby krajów.
Jeden z urzędników w Komisji Europejskiej powiedział korespondentce RMF FM, że polski wniosek o wyjątek dla zarejestrowanych w kraju wędlin tradycyjnych spotkał się z dosyć pozytywnym przyjęciem. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się jednak dopiero 1 lipca podczas spotkania przedstawicieli krajów członkowskich.
Producenci wędzonych wędlin i innych produktów uważają, że nowe unijne przepisy mogą doprowadzić do tego, że wiele małych firm wykorzystujących tradycyjne receptury może zniknąć z rynku. Minister rolnictwa Marek Sawicki najpierw wystąpił o 2-3 letni okres na dostosowanie dla wszystkich polskich wędlin, po zapoznaniu się jednak z wynikami analiz - wniosek ten wycofał. Teraz Polska stara się o wyjątek dla wędlin zarejestrowanych w kraju (przez Ministerstwo Gospodarki) jako tradycyjne. Jeżeli UE zgodzi się na ten wyjątek, to będzie można sprzedawać niespełniające normy wędliny tylko na rynku lokalnym.