Duża wpadka w związku z prestiżową aukcją koni arabskich Pride of Poland. Jej organizatorzy opublikowali tajną listę zwierząt na towarzyszący aukcji ważny pokaz - czempionat narodowy. To najważniejszy tego typu pokaz w kraju.
Jak informuje dziennikarz RMF FM Paweł Balinowski, lista musi być utajniona, ponieważ tak nakazują międzynarodowe przepisy. Co więcej, ze zwierząt, które się na niej znajdują, zostaną wybrane najlepsze konie arabskie w kraju. Sędziowie powinni oceniać je tylko ze względu na walory.
Tymczasem na liście, która w internecie była dostępna prawie dobę, mogliśmy znaleźć imię konia, jego właściciela i rodowód. To z kolei mogło rodzić pytania o obiektywizm sędziów. Na całą sytuację szybko zareagowała organizacja nadzorująca pokazy koni arabskich na całym świecie.
Natychmiast lista została zdjęta. Nie róbmy z tego zaraz jakiejś afery, bo nie ma tu żadnej afery - przekonywał Sławomir Pietrzak, prezes stadniny w Janowie Podlaskim, i przyznawał, że doszło do pomyłki.
Nabór na listę został ogłoszony ponownie, choć dużej wizerunkowej wpadki cofnąć się już nie da.
To duża niezręczność i duży wstyd - tak Jerzy Białobok, wieloletni prezes stadniny koni arabskich w Michałowie, komentuje ujawnienie listy koni na towarzyszący imprezie pokaz - czempionat narodowy.
Skutki ujawnienia listy, zdaniem byłego prezesa stadniny w Michałowie, na szczęście będą jedynie wizerunkowe. Białobok podkreślił, że szybko zareagowała ECAHO, czyli organizacja do spraw pokazów koni, która zwróciła organizatorom uwagę na wpadkę.
Ci, stosunkowo prędko, usunęli listę i ogłosili nowy nabór - obyło się więc bez szkód dla samego pokazu.
To jest bardzo istotne dla hodowców. ECAHO mogło to, że tak powiem, zdyskwalifikować jednym pociągnięciem pióra - powiedział Białobok.
Białobok jednak dodał, że choć pożar udało się ugasić, to niesmak pozostał, bo taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca.
(ph)