Sznury uczniów z tornistrami i plecakami na wąskich krętych drogach, najczęściej bez żadnych poboczy - tak codziennie wygląda Polska o czym doskonale wiedzą wszyscy kierowcy. Wiedzą, ale rzadko zwalniają w pobliżu szkół. Jednym z takich miejsc w Małopolsce jest wioska Winiary.
Tam podstawówka i gimnazjum stoją niemal wprost na ruchliwej drodze. Nie ma żadnych zabezpieczeń. Rodzice walczą o ostrzegawcze znaki, zebrę i światłą od kilku lat. Wielu odwozi swoje maluchy samochodami pod same drzwi szkoły. Boją się wypuścić jej na drogę. Pod samą szkołą brak nawet barierki. Przejeżdżający kilka razy dziennie autobus nie ma gdzie zawrócić. Postawienie znaków, czy sygnalizacji zależy od zarządcy drogi – w tym przypadku wojewódzkiego. Mimo licznych wniosków i próśb urzędnicze analizy i wytyczne mówią coś innego, a poza tym jak zawsze brakuje pieniędzy. Przerażające jest to, że w nieodległym Gdowie oznaczone i oświetlone przejście pojawiło się na tej samej drodze, dopiero wówczas gdy na pasach było kilka śmiertelnych wypadków.
14:40