W Świnoujściu i Międzyzdrojach trwa wielka akcja odławiania dzików. Jest ich tak dużo, że panoszą się po promenadzie, plaży, a nawet zaczepiają turystów. Te złapane w Świnoujściu na drugą stronę rzeki popłyną promem.
Nadmorskie miejscowości na zachodnim krańcu polskiego wybrzeża mają problem z dzikami od kilku lat. W Świnoujściu i Międzyzdrojach jest ich blisko 200. Watahy kilkunastu osobników są codziennością na promenadzie, plaży i coraz częściej pojawiają się w centrum obu miejscowości. Kilka miesięcy temu próbowały wejść do jednego z hoteli.
Zwierzęta przyciąga jedzenie. Dziki opróżniają śmietniki i coraz częściej same podchodzą do osób wypoczywających na przykład na plaży. Wystarczy, że zauważą w ręku turysty kanapkę lub cukierka. Zazwyczaj nie są groźne. Przyzwyczaiły się do bliskiej obecności ludzi, ale ryzyka ataku lochy w obronie warchlaków nigdy nie można wykluczyć.
Urzędnicy ze Świnoujścia narzekają również na zniszczenia, które dziki powodują w parku zdrojowym. Wyjadają cebulki kwiatów i ryją trawniki. Stosowane do tej pory metody, które miały wypłoszyć je z centrum miasta okazały się nieskuteczne. Pracownicy urzędu rozsypywali ścieżki z przysmaków, które miały wyprowadzić je do lasu. Zwierzęta jednak powróciły.
Nie pomogły też tabletki, które powodują zgagę. Dziki po kilku tygodniach przyzwyczaiły się i omijały pigułki rozrzucone przy promenadzie. Nadmorscy urzędnicy nie zgadzają się na ich odstrzał i zaproponowali kompromisowe rozwiązanie. W miejscach, gdzie są on najczęściej widziane, stanęły klatki z przynętą. Gdy dzik utknie w takiej klatce jest wywożony do lasów koło Miastka. Łowczy ze Szczecina złapał i wywiózł już 15 tych zwierząt z Międzyzdrojów. Odłowiona ma być jeszcze taka sama liczba.
W Świnoujściu akcja dopiero rusza. Dziki będą transportowane promem, który łączy miasto z lądem. Transport rzeczny będzie organizowany w nocy, gdy jest mniejszy ruch samochodów.