Lekarze weterynarii tracą cierpliwość i grożą protestem. Chcą wyższych wynagrodzeń, a także takiej korekty budżetu na przyszły rok, by uwzględnione zostały potrzeby inspekcji weterynaryjnej.
Weterynarze - po negocjacjach z rządem na początku września - usłyszeli obietnicę, że do dziś pojawią się rozporządzenia w sprawie nowych stawek. Nadal ich jednak nie ma.
Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przekonuje, że rozporządzenia, których żądają weterynarze będą - tylko później.
Do końca października chciałbym, żeby weszło rozporządzenie już o nowych stawkach. My mamy środki finansowe związane z tą ustawą, więc możemy to uruchomić. Chciałbym, żeby inspekcja, szczególnie inspektorzy weterynarii pracujący w powiatowych inspekcjach, zarabiali w sposób istotny więcej - twierdzi minister rolnictwa.
Związkowcy z inspekcji weterynaryjnej podkreślają jednak, że kończy się ich cierpliwość, a rozmowy o podwyżkach i waloryzacjach płac - trwają zbyt długo. Jeśli decyzje nadal będą się przeciągać - rozważają nawet strajk.
To istotne, choćby dlatego że inspektorzy weterynarii badają dopuszczone do obrotu w Polsce mięso. Ich praca jest też bardzo ważna na granicach. Bez niej import żywności może stanąć w miejscu.