Wiceszef KE Frans Timmermans, premier Beata Szydło, a także po trzech reprezentantów z każdej frakcji politycznej ma zabrać głos podczas przewidzianej na 90 minut debaty PE o sytuacji w Polsce. Rozpoczęcie dyskusji zaplanowane jest na godz. 16.
W pierwszej kolejności głos ma zabrać reprezentant prezydencji, a także wiceszef Komisji Europejskiej, który będzie mówił o uruchomionym 13 stycznia pierwszym etapie procedury ochrony państwa prawnego wobec Polski. Zgodnie z harmonogramem w imieniu KE głos ma zabrać Timmermans, ale nie jest wykluczone, że wyręczy go szef KE Jean-Claude Juncker. Komisję będą też reprezentować komisarz ds. sprawiedliwości Vera Jourova, a także odpowiedzialny za sprawy medialne komisarz Guenther Oettinger.
Po sprawozdaniu KE i prezydencji ma się wypowiedzieć premier Beata Szydło. Po niej głos zabiorą przewodniczący lub zastępcy ośmiu frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim. Według informacji PAP ze źródeł w PE, w imieniu grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należy PO, nie będzie mówił jej szef, niemiecki europoseł Manfred Weber, tylko Hiszpan Esteban Gonzalez Pons. Jest on wiceszefem EPL ds. swobód obywatelskich i sprawiedliwości.
Jego przemówienie - według informacji PAP - ma być stonowane, wskazujące na to, że najpierw trzeba sprawdzić fakty, a dopiero później, jeśli rzeczywiście okaże się, że dochodzi do łamania zasad demokratycznych, podejmować jakieś działania.
Mocniejszego wystąpienia można się spodziewać ze strony socjalistów. Jako członek UE Polska musi szanować jej zasady i wartości. To, co się dzieje w Polsce, podważa te wartości- mówiła na konferencji przed sesją rzeczniczka socjalistów w PE Utta Tuttlies.
Kolejny głos w debacie będzie należał do szefa macierzystej frakcji PiS Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Syeda Kamalla. Będziemy w sposób bardzo merytoryczny, w oparciu o fakty i bez żadnych, najmniejszych emocji informować o tym, jak wygląda sytuacja w Polsce. Liczymy na taką debatę ze strony naszych partnerów z innych grup politycznych - podkreślał europoseł PiS Tomasz Poręba.
Krytycznie o wydarzeniach w Polsce będzie mówił reprezentant następnej pod względem wielkości frakcji - Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy. Jego szef, były premier Belgii Guy Verhofstadt jest najbardziej zajadłym w PE krytykiem poczynań rządu węgierskiego premiera Viktora Orbana. Verhofstadt tuż po ubiegłotygodniowym spotkaniu z ministrem ds. europejskich Konradem Szymańskim pisał na Twitterze, że rozmowa ta nie zmniejszyła jego obaw w sprawie paraliżowania Trybunału Konstytucyjnego przez PiS.
Wśród czterech najmniejszych frakcji głosy będą rozłożone pół na pół. Przedstawiciele Zielonych i Zjednoczonej Lewicy Europejskiej już sygnalizowali niezadowolenie z działań PiS. Z kolei swoje zrozumienie wyrażali reprezentanci eurosceptycznych frakcji - Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej oraz Europy Narodów i Wolności.
W drugiej z trzech tur w debacie głos zabiorą polscy europosłowie (z tych frakcji, w których zasiadają). Po wypowiedziach deputowanych po raz drugi na mównicę wyjdzie polska premier, która będzie miała wówczas możliwość odpowiedzi na ewentualne pytania.
Otwartą sprawą pozostaje, czy po debacie, na kolejnej sesji PE na początku lutego przyjęta zostanie rezolucja na temat Polski. Propozycję taką złożyło kilka frakcji z socjalistami na czele. Decyzja w tej sprawie - według informacji ze źródeł w PE - ma zależeć od tego, jak będzie wyglądała wtorkowa dyskusja.
(mn)