Piwna 13. Ten adres każdy mieszkaniec warszawskiego Starego Miasta zna na pamięć. Od kilkudziesięciu lat buty naprawia tam Tadeusz Kuciński. "Być może będę musiał zamknąć zakład" - mówi RMF FM rzemieślnik. Miesięczny czynsz wzrósł siedem lat temu. "Kiedyś płaciłem 200-300 złotych, a teraz 700" - skarży się pan Tadeusz. Kamienica w której mieści się zakład, należy do miasta.
Pod "trzynastką" pan Tadeusz pracuje ponad 25 lat. Wcześniej przez dziesięć lat zakład mieścił się na Piwnej 4, a jeszcze wcześniej przy ulicy Świętojańskiej W Warszawie. Po podwyżce czynszu, zakład szewski na Piwnej, może zostać zamknięty.
Zostałem potraktowany jak właściciel jednego z drogich sklepów - skarży się 85-letni pan Tadeusz. Skrzywdzili mnie, tym, że podciągają usługi szewskie pod handlowe sklepy. Ludzie kochani, moim zdaniem to jest chore - dodaje. Żona pana Tadeusza - Maria - od kilku lat pomaga w prowadzeniu zakładu. Szewstwo to dla męża całe życie - mówi. Tylko tyle miał przerwy, co w wojsku był dwa lata. A reszta to wszystko w szewstwie. I szkoła na Hożej - podkreśla.
O przetrwanie zakładu walczą stali klienci. Już kilkadziesiąt osób podpisało petycję o obniżenie czynszu, którą można znaleźć w zakładzie przy Piwnej 13. Urzędnicy z dzielnicy Śródmieście obiecują interwencję. Przedstawiciel dzielnicy ma spotkać się z panem Tadeuszem Kucińskim i porozmawiać o możliwości obniżenia czynszu.
Pan Marek, klient zakładu i mieszkaniec okolicy podkreśla, że fachowców ubywa. Coraz mniej krawców, szewców. Znikają. Szkoda, szkoda - mówi. Z kolei pan Zbigniew chwali pracę Tadeusza Kucińskiego. Korzystałem z jego usług. Staranny - mówi. Klienci podkreślają, że coraz mniej takich niewielkich zakładów usługowych na Starym Mieście. Niewielkie punkty wypierają banki, sklepy sieci spożywczych i drogie butiki.
Pan Tadeusz ma 85 lat i jak mówi chciałby dalej pracować, bo wciąż ma dużo siły, a na naprawie butów zna się jak mało kto.