Tragedia w szkole podstawowej w warszawskim Wawrze. Podczas kłótni jeden z uczniów nożem śmiertelnie ranił kolegę. Trwa ustalanie okoliczności i przyczyn tragedii.
Policja informację o dramacie w Szkole Podstawowej nr 195 przy ul. Króla Maciusia dostała dziś, około godz. 10.30.
Policjanci z Wawra interweniowali w jednej ze szk, w ktrej doszo do tragicznej w skutkach ktni pomidzy dwjk nastolatkw. W jej trakcie jedno z dzieci miao zaatakowa drugie niebezpiecznym narzdziem. Czynnoci w sprawie prowadzone s pod cisym nadzorem prokuratora.
Policja_KSP10 maja 2019
Jak ustalił dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, napastnik i ofiara chodzili do innych klas. Sprawca uczęszczał do oddziału gimnazjalnego, a uczeń ugodzony nożem - do podstawówki.
Do kłótni, a potem bójki, podczas której padły śmiertelne ciosy, doszło podczas przerwy, na korytarzu. Tragedię obserwowało wielu innych uczniów. Jak poinformował "Fakt", napastnik miał sześciokrotnie dźgnąć rówieśnika nożem.
Niestety mimo reanimacji chłopak zmarł - powiedział RMF FM jeden z policjantów.
Według relacji świadków, na których powołuje się "Gazeta Wyborcza", do zdarzenia doszło po zakończeniu lekcji przy jednym z gabinetów na drugim piętrze.
Przy wszystkich zadał mu kilka ciosów - opisuje nastolatka z klasy napastnika. Pobiegł nawet za nim do klasy i jeszcze dźgał go w plecy, wokół było mnóstwo krwi - opowiadała dziennikarzom.
Z informacji znajomych uczniów wynika, że chłopcy mogli się pokłócić o pieniądze. Wiadomo także, że chłopcy znali się i byli w konflikcie.
Po tragedii przed szkołą pojawiło się kilkadziesiąt osób, to zarówno policjanci i mieszkańcy Wawra. Wszyscy są zszokowani. Czegoś takiego nikt się nie spodziewał, żeby coś takiego się stało - mówiła dziennikarzowi RMF FM jedna z uczennic.
Moja córka była bliska tego wszystkiego, widziała to. Na razie jest u psychologów - relacjonował nam z kolei jeden z rodziców.
Policjanci zapewniają, że nie ma zagrożenia dla pozostałych dzieci. W szkole powołano sztab kryzysowy.
Z informacji "GW" wynika, że napastnikiem był najprawdopodobniej Emil B., który pochodzi z Marysina i mieszka niedaleko szkoły. Zebrani przed budynkiem okoliczni mieszkańcy opowiadali dziennikarzom, że chłopak "zawsze był agresywny".
Taki masywny chłopak, kiedyś mi groził, że mnie potnie - mówiła jego sąsiadka. Temu Emilowi odbiło, chyba od narkotyków - dodaje.
Sprawca kilka miesięcy temu skończył 15 lat. To oznacza, że będzie mógł odpowiadać za zbrodnię jako dorosły. Nastolatek został zabrany z terenu szkoły w policyjnym radiowozie.
Na miejscu pracuje też aż 6 psychologów kryzysowych. Uruchomiono specjalną miejską infolinię z pomocą psychologiczną - i dla dzieci, i dla ich rodziców.
Po południu do szkoły przyjechał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Policja wyjaśnia wszystkie okoliczności, będziemy cały czas w ścisłym kontakcie z policją. Rozmawiałem też z dyrektor szkoły i miasto zrobi wszystko, co będzie mogło ze swojej strony, żeby pomóc w tej sytuacji. Oczywiście będziemy też z tej tragedii wyciągnąć wnioski - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Do sprawy odniósł się także minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Taka historia mrozi i budzi smutek, to jest tragedia, bo zginęło dziecko, w zasadzie młody człowiek - oświadczył Zbigniew Ziobro na konferencji w Warszawie. Jest to wielka tragedia i straszna rzecz, że młody człowiek może chcieć zamordować innego młodego człowieka. Brakuje słów by to komentować - dodał.