„Proszę przygotować bilety do kontroli…” Osób, które mogą tak powiedzieć w środkach komunikacji miejskiej w Warszawie, od jutra będzie więcej – dowiedział się reporter RMF FM Marek Smółka.

REKLAMA

Kandydaci na kontrolerów nie mogą być karani i posiadać wysoką kulturę osobistą. Najpierw szkolą się z przepisów i poznają procedurę kontroli; później są z tego odpytywani i testowani. Muszą bowiem udowodnić, że poradzą sobie np. z agresywnym pasażerem.

Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie myśli, aby wszystkich kontrolerów ubrać w uniformy. To jednak dopiero sfera planów. Na razie nie będą się oni wyróżniać w tłumie, tj. im się będzie wydawało, że się nie wyróżniają, bo pasażerowie są w stanie bezbłędnie ich rozpoznać.

Stoją w grupie po trzech, czterech. Kiedy podjeżdża tramwaj czy autobus, rozchodzą się do różnych drzwi - stwierdził jeden z warszawiaków. Najczęściej są to duzi, napakowani panowie, którzy swoim wzrokiem definitywnie dają do zrozumienia, że chcą nas złapać - dodał inny pasażer.

Zawodowych, etatowych kontrolerów będzie nadal tylko kilkudziesięciu. Pozostali, m.in. ci, którzy w tym tygodniu zdadzą egzaminy, będą łapać gapowiczów na umowę-zlecenie.