"To był dobry i odważny działacz" - tak Mariana Jurczyka wspomina Lech Wałęsa. Jurczyk zmarł we wtorek wieczorem w jednym ze szczecińskich szpitali. Miał 79 lat.
W sierpniu 1980 roku Jurczyk był przewodniczącym Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Szczecinie, podczas gdy Wałęsa stał na czele Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej.
Różnie go wspominam, był dość samodzielny - mówi Wałęsa. W tamtym czasie miałem do niego trochę pretensji, bo skończył strajk dzień wcześniej, a byliśmy umówieni, że kończymy razem. Ja miałem bowiem te wcześniejsze doświadczenia z Gdańska, kiedy zakłady zaczęły kończyć strajk bez uzgodnienia, a potem polała się krew – dodaje były prezydent. Podkreśla, że potem współpraca między nim a Jurczykiem układała się już lepiej.
To był dobry i odważny działacz. Szkoda, że dziś, kiedy mamy tyle problemów związkowych i innych, przechodzi na drugą stronę - podkreślił Wałęsa.
Jurczyk jako lider "Solidarności" na Pomorzu Zachodnim toczył z Wałęsą walkę o przywództwo w związku. Pod koniec lat 80. był wśród liderów "S", którzy nie uznawali prawa Wałęsy do powoływania nowych władz związku. Był przeciwnikiem Okrągłego Stołu.
Nie miał szans w tej argumentacji. On działał inaczej, nie dołączył do nas. Ale takie ścieranie się, pluralizm, kandydowanie różnych osób po takim okresie jednomyślności było nawet wskazane - ocenił tę postawę Wałęsa.
B. przywódca "Solidarności" przyznał, że nie miał w ostatnich latach wielu kontaktów osobistych z Jurczykiem. Ta zadra z tamtego czasu jednak została - podkreślił.
(mpw)