Budowa "białego miasteczka" w centrum Warszawy, w którym wiosną rozpocznie się protest - to jedno z postanowień zebrania zarządu głównego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii - dowiedział się reporter RMF FM. Główny postulat to podwyżki w wysokości 1200 złotych.
Jesienią fizjoterapeuci i diagności medyczni zorganizowali protest, w ramach którego masowo chodzili na zwolnienia lekarskie. Aby do protestu nie doszło, jak wskazuje Tomasz Dybek ze Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii, podwyżki powinni dostać wszyscy fizjoterapeuci. Z najnowszych danych ich Związku Zawodowego wskazują, że do tej pory wynagrodzenie większe o 1200 złotych trafiło tylko do pracowników co piątego szpitala. Pracownicy z 70 procent placówek dostali podwyżki w wysokości 450 złotych.
Aby zrealizować cele, fizjoterapeuci planują od lutego wchodzić w spory zbiorowe z dyrektorami szpitali, gdzie podwyżek nie było albo były one mniejsze niż oczekują fizjoterapeuci. Liczą też na spotkanie z ministrem zdrowia.
Jeszcze przed jesiennymi wyborami fizjoterapeuci i diagności medyczni domagali się dwóch podwyżek: w wysokości 500 złotych od teraz i kolejnych 500 złotych od stycznia. Ich kolejny postulat dotyczy rozporządzenia wydanego przez Ministerstwo Zdrowia, które zagwarantuje im takie pieniądze. Chcemy godnie żyć. Czekamy na reakcję ministra i rządu, żeby pokłoniło się problemowi, który zgłaszamy. To wszystko skończy się wtedy, gdy uzyskamy podwyżkę - mówili w rozmowie z reporterem RMF FM.
Hasła jesiennego protestu to "Dość poniżania" i "Przestajemy ratować system".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tomasz Dybek: Jesteśmy przemęczeni. 80 procent fizjoterapeutów to kobiety