Fatalna sytuacja panuje w Stoczni Szczecińskiej Nowa. Nie wiadomo, czy uda się dokończyć budowę rozpoczętych statków. Jak bowiem powiedzieli reporterowi RMF FM Pawłowi Żuchowskiemu stoczniowcy, w zakładzie brakuje podstawowego sprzętu. Tak źle jeszcze nie było - stwierdzili.
Podstawowych rzeczy ochrony osobistej nie ma. Filtry, tłumiki hałasu. Rękawice mistrzostwie wydzielają - powiedział jeden ze stoczniowców. Jak zaznaczył, gdyby nie zapasy zgromadzone przez pracowników, już dawno nie mieliby oni kombinezonów oraz kasków: Na nas mówili magazynujemy, ale bez tego to już byśmy chyba nie pracowali, gdybyśmy nie mieli zachomikowane.
Atmosfera w stoczni jest fatalna. Jeszcze gorsza w spółkach współpracujących z zakładem. Wiele firm w regionie funkcjonowało bowiem tylko dlatego, że kooperowało ze stocznią. Warto przypomnieć, że pod koniec stycznia przedsiębiorstwo zostało pozbawione ogrzewania, gdyż od listopada nie płaciło za dostarczane ciepło. Dług wynosi ponad milion złotych. Również pod koniec ubiegłego miesiąca większość pracowników stoczni złożyła wypowiedzenia.