SLD chce jasnej deklaracji premiera Marka Belki na temat jego ewentualnego przystąpienia do powstającej Partii Demokratycznej. Szef rządu opowiada się za wyborami już w czerwcu.
Marek Belka wykonał kolejny znaczący gest i nie przyjechał na spotkanie kierownictwa Sojuszu. - Nie zakładamy odejścia premiera do nowej partii, a gdyby się tak stało, to bylibyśmy zaskoczeni - twierdzi Józef Oleksy i dodaje, że SLD jest przygotowany nawet na taką ewentualność.
Ostrzejszych słów wobec premiera używają jednak działacze niższego szczebla. Krzysztof Martens określił go jako lwa salonowego, zainteresowanego tylko w akceptacji któregoś z urzędujących salonów. Martens uważa też, że Sojusz powinien przystać na czerwcowy termin wyborów parlamentarnych. Ten pogląd jednak wydaje się odosobniony w szeregach partii.
Marek Belka w wywiadzie prasowym powiedział, że nie odrzuca propozycji liderów Partii Demokratycznej. Zamieszanie w szeregach SLD wzbudziła także jego wypowiedź na temat wcześniejszych wyborów, które jego zdaniem powinny odbyć się już 19 czerwca. Dziś w Sejmie odbędzie się dyskusja na temat uchwały wzywającej premiera do podania się do dymisji. Dla niektórych członków Sojuszu taka decyzja wiąże się z możliwością wyborów już w kwietniu bądź maju.