Kierownictwo MON spotka się w przyszłym tygodniu z prawnikami rodzin żołnierzy, którzy stracili życie w Iraku i Afganistanie i przedstawi im konkretną propozycję wypłaty zadośćuczynienia. Jeżeli oczekiwania rodzin zostaną spełnione, MON wyda na ten cel ponad 25 mln złotych.
Propozycje ugód są już gotowe. W poniedziałek ma je zaakceptować minister Tomasz Siemoniak. Dopiero wtedy zostanie wyznaczony dokładny termin spotkania. MON, który początkowo odrzucał roszczenia części rodzin, domagających się świadczeń za śmierć swoich bliskich, w połowie października zmienił zdanie. Jesteśmy gotowi do wypłaty zadośćuczynień - zadeklarował w poprzedni piątek minister Siemoniak podczas rozmowy z rodzinami poległych w Warszawie. Stronom do uzgodnienia pozostały szczegóły porozumienia.
Jak powiedział rzecznik resortu Jacek Sońta, w przyszłym tygodniu na spotkaniu w ministerstwie kierownictwo MON przedstawi prawnikom rodzin propozycje ugodowe. Nie wyobrażam sobie, by propozycja była inna niż w przeszłości, w sprawach katastrof pod Smoleńskiem i Mirosławcem - powiedział radca prawny Sylwester Nowakowski, prawnik reprezentujący część rodzin.
Każdy z najbliższych (wdów, rodziców i dzieci) lotników poległych pod Mirosławcem otrzymał po 250 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. We wszystkich ugodach stwierdzono, że nie zamykają one rodzinom drogi do dochodzenia przed sądami ewentualnych dalszych świadczeń - to pozostaje ich wolną wolą i jest niezależne od zawartego porozumienia. Warunki porozumienia były analogiczne do tych, jakie Prokuratoria Generalna zaproponowała w imieniu Skarbu Państwa najbliższym ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jeżeli bliscy poległych na misjach zagranicznych otrzymają zadośćuczynienia na tych samych warunkach, można szacować, że wypłata świadczeń będzie kosztowała MON ponad 25 mln zł. W połowie października w spotkaniu z Siemoniakiem uczestniczyły 94 osoby, ale nie byli to wszyscy uprawnieni do otrzymania zadośćuczynienia. Do Warszawy przyjechały bowiem rodziny 49 żołnierzy poległych na misjach, a do początku października w Iraku i Afganistanie życie straciło łącznie 51 polskich żołnierzy oraz jeden ratownik medyczny zatrudniony przez wojsko (a także jeden funkcjonariusz BOR, które podlega MSWiA).
Dotychczas na drodze sądowej o wypłatę zadośćuczynień wystąpiło 69 osób - bliscy 27 żołnierzy i jednego cywila, którzy polegli na misjach zagranicznych. W ponad 50 sprawach, w których posiedzenia ugodowe odbyły się, zanim minister Siemoniak zadeklarował gotowość MON do wypłaty zadośćuczynień, ministerstwo odmówiło zawarcia ugody i wypłaty świadczeń.
MON podkreślał, że w razie śmierci żołnierza na misji wypłacane jest jednorazowe odszkodowanie w wysokości osiemnastokrotności wynagrodzenia (dla żony lub dziecka) lub jego dziewięciokrotności (dla innych członków rodziny). Prócz tego z polisy wykupionej przez MON przysługuje odszkodowanie w wysokości 250 tys. zł. Wojsko wypłaca też inne świadczenia: zasiłek pogrzebowy, zapomogi finansowe, renty rodzinne, stypendia oraz pomoc na kontynuowanie nauki lub zmianę zawodu. Rodziny poległych mogą liczyć też na pomoc przy uregulowaniu spraw związanych z zakwaterowaniem w lokalu po zmarłym żołnierzu.
Na początku września Siemoniak powiedział, że "zamierza podjąć temat" jednorazowego odszkodowania dla rodziny poległego. Mówił wówczas o świadczeniu "znacząco wyższym niż obecne 18 pensji" oraz nieróżnicującym nieżyjących żołnierzy w zależności od stopnia, jaki nosili przed śmiercią.
Z kolei w połowie października Siemoniak zapowiedział, że rodziny otrzymają indywidualnych opiekunów z wojska. Zadeklarował też, że rodziny wszystkich poległych żołnierzy powinny być traktowane jednakowo.