"Jest pan najgorszym ministrem sprawiedliwości w historii Polski, jedyne, co powinien pan dostać, to (...) zwolnienie dyscyplinarne" - z takim stwierdzeniem zwróciła się do Zbigniewa Ziobry Kamila Gasiuk-Pihowicz w czasie sejmowej debaty nad wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec szefa resortu sprawiedliwości. Posłowie PiS z kolei podkreślali, że "lista osiągnięć i sukcesów Zbigniewa Ziobro jest spora, a wniosek KO (...) jest mętny i gołosłowny". Sam Ziobro o zarzutach opozycji mówił, że to "ocean hipokryzji, zakłamania, cynizmu". Ostatecznie - zgodnie z przewidywaniami - wniosek o wotum nieufności przepadł w sejmowym głosowaniu.
Sejm zajmuje się wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Uzasadniająca ten wniosek Gasiuk-Pihowicz prezentowała z mównicy sejmowej kartkę z napisem: "Zwolnienie dyscyplinarne".
Przekazuję je panu w imieniu milionów Polaków, którzy mają dość przymykania oczu na afery z udziałem ludzi PiS. Przekazuję je panu w imieniu milionów Polaków, którzy mają dość upolityczniania sądów, mają dość upolityczniania prokuratury i wykorzystywania jej do partyjnych celów, mają dość niszczenia europejskich standardów i wprowadzania tu w Polsce standardów znanych dotychczas z Rosji i Białorusi - mówiła posłanka.
Jak dodała - zwracając się do Ziobry - "niech to zwolnienie dyscyplinarne będzie symbolem pięciu lat pana obecności w Ministerstwie Sprawiedliwości".
Ministerstwo bezkarności - tak powinien nazywać się resort podległy Zbigniewowi Ziobrze. Trefne maseczki, trefne testy, trefne karty wyborcze, niewidzialne respiratory i niewyobrażalna bezczynność resortu podległego Ziobrze w tych kwestiach - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
Jak zaznaczyła, we wtorek na komisji sprawiedliwości nie dopuszczono do zadawania pytań, a dziś wniosek jest omawiany przy pięciominutowych limitach wystąpień. To są standardy, jak w putinowskiej Rosji, jak w rosyjskiej Dumie, a nie w polskim Sejmie - oceniła.
Z kolei sprawozdawca komisji sprawiedliwości Jacek Kurzępa (PiS) przypomniał, że komisja po rozpatrzeniu wniosku we wtorek postanowiła zaopiniować go negatywnie.
Poseł KO Arkadiusz Myrcha ocenił podczas dyskusji w Sejmie, że Ziobro to najgorszy minister sprawiedliwości w historii, którego zwierzchnictwo nad resortem opiera się "na kłamstwie, manipulacji i taniej propagandzie sukcesu". Mówił, że to "pierwszy minister, który ma nieprzerwanie najgorszą ocenę w badaniach opinii". Przekonywał, że Ziobro przypisuje sobie sukcesy poprzednich rządów i zaznaczał, że jako bezpieczne swoje miejsce zamieszkania wskazuje obecnie tyle samo Polaków, co wcześniej.
Odpierał też zarzuty obecnego MS, jakoby poprzednicy prowadzili bierną politykę m.in. wobec pedofili. Myrcha zaznaczał, że obecne sukcesy są możliwe dzięki przepisom wprowadzonym za koalicji PO-PSL. Jak podkreślił, to one "ochroniły polskie dzieci przed zjawiskiem prostytucji". Inny z przypisywanych sobie przez Ziobrę sukcesów - mówił Myrcha - dotyczy pracy więźniów. Więźniowie pracowali wcześniej, zanim powstała PO i PiS - podkreślał dodając, że za rządów PO-PSL pracowało ich więcej niż obecnie.
Myrcha wytykał ponadto Ziobrze, że środki z funduszu, który miał służyć ofiarom przestępstw, są przeznaczane dla m.in. dla organizacji związanych z o. Tadeuszem Rydzykiem lub zgodnie z interesami politycznymi środowiska politycznego Ziobry. Krytykował ponadto rekordowe, jak mówił, oczekiwanie na wyroki i na działania prokuratury oraz "tajemnicze awanse dla niektórych prokuratorów".
Poseł Krzysztof Paszyk (PSL-Kukiz15) powiedział, że jego klub nie widzi powodów, aby bronić szefa resortu sprawiedliwości przed odwołaniem. Według zapowiedzi Zbigniewa Ziobry wymiar sprawiedliwości miał być bardziej przyjazny dla obywateli. Warto pokazać, panie ministrze, jak po 4,5 roku pańskiego urzędowania ta przyjazność wymiaru sprawiedliwości dla obywateli wygląda - mówił.
W tym kontekście przywołał wzrost opłat i mówił, że "średni czas trwania postępowań sądowych w latach 2015-2018 wzrósł 4,5 miesiąca do ponad 5,5 miesiąca". I wzrost ten, co istotne, jest widoczny w sądach rejonowych - dodał. Podkreślał też, że wzrosła liczba spraw zakończonych w postępowaniach przygotowawczych w latach 2016-2019 z 748 tys. do 796 tys.
Krystian Kamiński (Konfederacja) zarzucił Ziobrze brak systemowych reform wymiaru sprawiedliwości. Dotychczasowe zmiany to tylko i wyłącznie walka o wpływy - ocenił i dodał, że należy uczynić sądy przyjaznymi dla obywateli, aby były szybkie i sprawiedliwe, a sędziów należy uwolnić od wykonywania biurokratycznych zadań.
W debacie nad wnioskiem KO o wyrażenie ministrowi sprawiedliwości wotum nieufności Piotr Sak (PiS) ocenił, że wniosek KO jest "mętny i gołosłowny" i jest to "wyrób wnioskopodobny, bo tyle w nim bajkopisarstwa politycznego". Dodał, że zawarte w nim zarzuty mają "zdolność bojową plastikowych żołnierzyków".
Jak mówił, KO złożyła wnioski o wotum nieufności także m.in wobec szefa MSWiA i obecnego ministra zdrowia. Według posła PiS łączy ich to, że "są ludźmi ciężkiej, tytanicznej pracy". "A wy takich nie lubicie" - powiedział, zwracając się do posłów opozycji. Przekonywał, że rządy PO-PSL były "czasem ciepłej wody w kranie", który to termin, jak mówił poseł PiS, jest symbolem ucieczki tych formacji od rządzenia. Woleliście haratać w gałę - mówił Sak, twierdząc, że "cierpieli na abulię" - czyli chorobę polegającą na tym, że nie potrafi się urzeczywistniać swoich zapowiedzi i obietnic.
Poseł PiS przekonywał, że u Ziobry "lista osiągnięć i sukcesów jest spora", a ocena opozycji nijak ma się do pracy szefa resortu sprawiedliwości. Mówił, że Ziobro walczy z przestępcami odbierając im majątki i wsadzając za kratki, podczas gdy opozycja tego nie robiła. Chwalił też szefa MS za to, że według niego, wspierał on osoby pokrzywdzone, ofiary przemocy domowej, uskutecznił ściąganie alimentów, a za jego czasów "zatrzymano czyścieli kamienic i aktywowano więźniów"; pozytywnie wypowiadał się o reformie wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem Saska wniosek KO ma celu stworzenie "rwetesu i zawieruchy".
Głos podczas debaty w Sejmie zabrał też premier Mateusz Morawiecki. Lubicie zarzucać w swoich wnioskach upolitycznianie sądów. Podajcie chociaż jeden przykład upolitycznienia sędziego, sądu lub jakiegoś wyroku. Nie proszę o 50, nawet o 5. Podajcie jeden przykład. Milczycie? Nie potraficie. Tyle w temacie upolityczniania wyroków - mówił szef rządu zwracając się do posłów opozycji.
Podkreślił, że reforma wymiaru sprawiedliwości, której podjął się szef MS jest trudna i żmudna, ale postępuje jednak we właściwym tempie i we właściwy sposób. Pan minister Ziobro podejmuje próby, które w pełni popieram, zaostrzenia Kodeksu karnego, zaostrzenia kar dla najgorszych przestępców, za przestępstwa z premedytacją i w tym kierunku trzeba iść - podkreślał Morawiecki. Wy chcecie żeby prawo było prawem silniejszego, a my chcemy, żeby prawo chroniło słabszych. Praworządność jest wtedy, kiedy prawo chroni obywateli i chroni słabszych obywateli bardziej niż silniejszych obywateli, bardziej niż oszustów - dodał premier.
Stwierdził, że ponad 80 proc. obywateli domaga się reformy wymiaru sprawiedliwości. Tej reformy, którą pan minister Ziobro z determinacją cały czas stara się ją urzeczywistniać - powiedział Morawiecki. Wspomniał także m.in. o walce szefa MS z mafiami vatowskimi. Proszę o odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec pana ministra Ziobry ponieważ pan minister stara się naprawiać jedne z najtrudniejszych obszarów życia publicznego, gospodarczego i społecznego, które stanowią niechlubną spuściznę III Rzeczpospolitej - powiedział premier.
Jak dodał, "sprawne państwo polskie jest dobrem wspólnym i jego usprawnianie leży interesie wszystkich obywateli". Od naprawy tych instytucji zależy przyszłość polskiej gospodarki i przyszłość naszej ojczyzny - podkreślił Morawiecki.
Zbigniew Ziobro, odpowiadając w Sejmie na zarzuty opozycji, podkreślił, że działania prokuratury są krytykowane w związku z wydarzeniami, które miały miejsce w czasie pandemii, "w związku ze sprawą maseczek, respiratorów". Ale przecież właśnie w tych sprawach prokuratura wszczęła śledztwo następnego dnia po tym, kiedy wpłynęło do niej zawiadomienie, dzień po tym, gdy w jednej z gazet ukazał się artykuł wskazujący na możliwe nieprawidłowości - wskazywał.
Podkreślił przy tym, że warto przypomnieć, jak tego typu sytuacje wyglądały za "czasów przedstawicieli totalnej opozycji". Sprawa senatora Piniora z PO - otóż materiał dowodowy został zebrany (...) w 2014 r., musiało minąć półtorej roku czasu (...), by ta sprawa ruszyła i śledztwo zostało uruchomione. Na co żeście czekali? Tu jeden dzień, tam półtora roku - mówił.
Jak dodał, w sprawie Amber Gold od momentu, kiedy wpłynęło pierwsze zawiadomienie do prokuratury do momentu wszczęcia śledztwa minęły dwa lata, natomiast w sprawie piramidy Finroyal - aż trzy. Czego wy chcecie? Macie odrobinę honoru? To nie jest rzeka, to jest morze, to jest ocean hipokryzji, zakłamania, cynizmu - ocenił minister.
Podkreślał też, że posłowie KO malują "fałszywy obraz", jeżeli chodzi o działanie prokuratury. W każdym przypadku, jeśli popatrzymy na zwalczanie przestępczości mafijnej, przestępczości gospodarczej, kryminalnej, to widzimy ogromną różnicę w stosunku do czasów poprzednich - mówił.
Minister odwołał się także do kwestii ułaskawienia przez prezydenta mężczyzny skazanego za przestępstwo seksualne na osobie małoletniej. Jego zdaniem, sposób przedstawienia tej sytuacji był "niebywale skandaliczną operacją" wymierzoną w Andrzeja Dudę. To pokazuje wasze prawdziwe oblicze, waszą prawdziwą twarz, jeśli chodzi o tę troskę, o los ofiar, zwłaszcza o los kobiet. Bo wyście nic albo niewiele robili, żeby ścigać realnie pedofilów - zwrócił się do opozycji.
To, co zrobiliście tym kobietom, pokrzywdzonym w tej sprawie, to, jak instrumentalnie i cynicznie wykorzystaliście je, to szczyt, który przekracza moje wyobrażenia o tym, do czego jesteście zdolni - ocenił minister. Po raz kolejny przywołał oświadczenie ofiar, podkreślając, że ich słowa skierowane są m.in. do siedzących w sali sejmowej polityków.