Resort sprawiedliwości pracuje nad nową ustawą o rzeczach znalezionych. Wśród jej założeń wymienia się m.in. wprowadzenie minimalnej ustawowej wartości rzeczy znalezionej, którą należy zwrócić, oraz konieczność oddawania rzeczy znalezionych staroście.
Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu projektem założeń w tej sprawie zajmie się Komitet Rady Ministrów - mówi wiceminister sprawiedliwości Grzegorz Wałejko.
Prace nad tymi przepisami były prowadzone już kilkanaście miesięcy temu. W sierpniu 2011 r. propozycje nowelizacji Kodeksu cywilnego przedłożono rządowi. Projekt szybko wrócił do resortu sprawiedliwości, ponieważ nie było możliwości, by prace zostały zakończone przed upływem poprzedniej kadencji Sejmu.
"Zasadą powinno być, że znalazca cudzej rzeczy obowiązany jest niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu osobę uprawnioną do odbioru rzeczy. Jeżeli znalazca nie wie, kto jest tą osobą bądź jeżeli nie może ustalić jej miejsca zamieszkania, obowiązany jest niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu starostę właściwego ze względu na miejsce zamieszkania znalazcy lub miejsce znalezienia rzeczy" - głosi projekt założeń opracowany w MS.
Nowa ustawa ma określić minimalną wartość przedmiotu znalezionego, która zobowiązywałaby do oddania go. Już teraz wiadomo, że mowa tu o kwocie 50 złotych.
Wyjątkiem ma być sytuacja, gdy rzecz zostałaby znaleziona w budynku publicznym lub np. autobusie, czy pociągu. W takim przypadku znalazca powinien oddać zgubę zarządcy budynku lub przewoźnikowi. Dopiero, gdy w ciągu trzech dni nie zgłosi się właściciel zguby, rzecz powinna zostać przekazana do starosty. Przepisy nie dotyczą przypadków znalezienia broni, amunicji lub materiałów wybuchowych, gdy niezwłocznie zawiadomiona musi zostać policja.
Utrzymana ma być zasada z Kodeksu Cywilnego, która mówi, że znalazca ma prawo domagać się "znaleźnego" w wysokości jednej dziesiątej wartości danego przedmiotu. Znalazca mógłby wtedy zastrzec wobec przechowującego znalezioną rzecz, że będzie domagał się znaleźnego, jeśli po zgubę zgłosi się jej właściciel.
Zgodnie z proponowanymi założeniami, rzecz znaleziona, która nie zostanie odebrana w przewidzianym terminie i nie jest zabytkiem, stanie się własnością znalazcy.
Kolejną z planowanych zmian miałoby być utworzenie krajowego rejestru utraconych dóbr kultury prowadzonego przez ministra kultury. Funkcjonowałby on obok istniejącego obecnie krajowego wykazu zabytków skradzionych, który ma jedynie charakter ewidencyjny i nie pociąga skutków prawnych.
W funkcjonującym obecnie wykazie znajduje się około 10 tys. zabytków. Nowy rejestr ma być znacznie mniejszy. Kwestia rejestru była przyczyną, która spowodowała, że zdecydowaliśmy się na opracowywanie odrębnej ustawy - zaznacza wiceminister Wałejko.
Resort sprawiedliwości wskazuje, że również w prawie niemieckim i austriackim przepisy o rzeczach znalezionych podzielone są pomiędzy zapisy kodeksów cywilnych i ustaw. Według wstępnych ministerialnych planów, projektowana ustawa miałaby wejść w życie w 2013 roku.