Spacerówka dla lalek, która mogła połamać ręce, lalka z niebezpiecznymi ftalanami, grzechotka, z której wypadały części ruchome - to przykłady zabawek, jakie zakwestionowali kontrolerzy Inspekcji Handlowej. Warto się przyjrzeć prezentom, jakimi zostały obdarowane nasze pociechy.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów od wielu lat przekonuje, że przy wyborze zabawek dla dzieci powinniśmy kierować się kilkoma podstawowymi zasadami: wybierać tylko te odpowiednie do wieku, sprawdzać, czy są one bezpieczne - nie mają np. ostrych krawędzi, wystających elementów, szukać znaku CE na opakowaniach, czytać instrukcje, które powinny być dołączone do rowerków, hulajnóg czy huśtawek. Z kolei Inspekcja Handlowa radzi, by produkty dla dzieci kupować w sprawdzonych miejscach, od sprawdzonych producentów.
Ale porady sobie, a życie sobie. Może się zdarzyć, że ciocia, teściowa albo kuzyn odwiedzający nas w święta obdarowali nasze dziecko pluszową owieczką z zawieszką na przyssawce, kolorowym welurowym jednorożcem, czy spacerówką dla lalek. W wyborze zdecydowała estetyka, cena czy przekonująca pani sprzedawczyni na bazarze.
Powyższe zabawki to przykłady kilku z 586, jakie zakwestionowała w ciągu trzech kwartałów br. Inspekcja Handlowa, przeprowadzająca kontrole na zlecenie UOKiK.
W przypadku owieczki przyssawka była źle umocowana i gdyby dostała się do buzi dziecka, mogła utknąć w przełyku, jednorożec miał kiepskie szwy, więc maluch z łatwością mógł dobrać się do wypełnienia pluszaka, a spacerówka wykonana była w taki sposób i z takich materiałów, że zabawa nią mogła się skończyć co najmniej poranieniem.
Jak podkreśla UOKiK, zabawki dostępne na rynku są stale kontrolowane - na jego zlecenie - przez Inspekcję Handlową. Inspektorzy sprawdzają m.in., czy na każdej znajduje się znak CE, czy dołączone są ostrzeżenia i wymagane instrukcje obsługi. Laboratoria UOKiK badają sposób wykonania, emisję hałasu, a także to, czy zastosowane przez producenta materiały nie zawierają niedozwolonych substancji lub czy zawartość substancji dozwolonych nie przekracza wyznaczonych maksymalnych poziomów. Np. zawartość ftalanów, czyli soli i estrów kwasu ftalanowego, który służy m.in. do produkcji PCV, z którego z kolei wykonywane są lalki i inne zabawki, jest w nich ściśle określona. Przekroczenie dopuszczalnego poziomu tych związków może wywoływać alergie, astmę, a co gorsze - w przyszłości - bezpłodność kobiet.
W 2016 roku kontrolerzy sprawdzili łącznie 2302 zabawki. Zakwestionowanych zostało 26 proc. Najwięcej zastrzeżeń dotyczyło oznakowania, w tym przede wszystkim umieszczania prawidłowych ostrzeżeń. Wśród najczęściej stwierdzanych nieprawidłowości znalazło się np. niezasadne umieszczanie informacji, że zabawka nie nadaje się dla dzieci w wieku 0-3 lata (107 przypadków) na produktach przeznaczonych dla maluchów w tym wieku (np. pluszowych misiach). Inspektorzy kwestionowali też brak wymaganych ostrzeżeń (73 przypadki).
Do zbadania pod względem wad konstrukcyjnych oraz występowania niedozwolonych substancji inspektorzy wytypowali 281 zabawek. Zakwestionowali 111 próbek (blisko 40 proc.). Większość stwierdzonych nieprawidłowości to: za małe elementy w zabawkach dla najmłodszych (dzieci mogły je połknąć lub zakrztusić się nimi), zbyt długie linki lub otwory (groziły zaplątaniem się ręki, głowy, czy szyi dziecka) oraz łatwe składanie się niektórych zabawek (stwarzało ryzyko zmiażdżenia, skaleczenia lub przytrzaśnięcia palców dziecka w trakcie zabawy).
Przekroczenie dopuszczalnej zawartości szkodliwych ftalanów kontrolerzy stwierdzili w 44 z 133 sprawdzonych zabawek (33,1 proc.) - np. w lalkach oraz figurkach. Substancje te służą do zmiękczania części plastikowych. Są dozwolone w stężeniu nie wyższym niż 0,1 proc. w stosunku do masy materiału. W razie przekroczenia tego poziomu mogą negatywnie wpływać na gospodarkę hormonalną dziecka.
W 2016 r. było wycofano z rynku blisko 55 tys. sztuk zabawek, usunięto niezgodności w 3,9 tys. przypadków i zniszczono ponad 48 tys. wadliwych produktów.
W I,II i III kwartale br. Inspekcja Handlowa na zlecenie UOKIK skontrolowała 2 349 zabawek. Głównie były to wyroby z Chin, ale - jak podkreśla UOKiK - wynika to z faktu, że większość producentów - nawet tych czołowych - przeniosło tam swoją produkcję. "Dlatego nie można wysuwać wniosku, że każda chińska zabawka stanowi zagrożenie. Po prostu jest ich najwięcej na naszym rynku i dlatego kontrolujemy najwięcej chińskich zabawek. Zakwestionowaliśmy 586 zabawek, przede wszystkim ze względu na braki formalne (np. nieprawidłowy znak CE, nieprawidłową deklarację zgodności, brak instrukcji" - poinformował PAP UOKiK.
UOKiK zbadał zbadał 130 zabawek pod kątem przekroczonego stężenia ftalanów, zakwestionował - 30 z nich, np. lalki, kucyki, skakanki, piłki.
W przypadku przeprowadzania badań laboratoryjnych zabawek pod kątem występowania w nich substancji rakotwórczych, tj. formaldehydu czy barwników azowych, na 47 próbek tylko w jednej zabawce stwierdzono przekroczenie dopuszczalnych barwników azowych.
Warto sprawdzić etykiety zabawek, które trafiły w ręce naszych dzieci. W razie wątpliwości można skontaktować się z UOKiK czy Inspekcją Handlową.
(az)