Potężne emocje towarzyszyły rozpoczęciu w Sejmie nocnej debaty nad PiS-owskim projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. W pierwszych minutach dyskusji, towarzyszącej drugiemu czytaniu projektu, prezes PiS skierował pod adresem posłów opozycji kilka bardzo ostrych zdań. Odpowiadając na twierdzenia, że śp. prezydent Lech Kaczyński nie pozwoliłby na taki zamach na demokrację, Jarosław Kaczyński wykrzyczał: "Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata! Niszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami!". Te słowa uruchomiły lawinę. Kilkoro posłów opozycji weszło na sejmową trybunę, by odpowiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wrzawę na sali plenarnej wywołało wystąpienie Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej, po którym wicemarszałek Sejmu z PiS Joachim Brudziński ogłosił trzy minuty przerwy. Emocje były tak wielkie, że między posłami doszło do przepychanek. Ostatecznie, kilkanaście minut po północy, Brudziński ogłosił przerwę w obradach do godziny 09:00 rano. Wydarzenia w Sejmie i wszystko, co dzieje się wokół forsowanej przez PiS reformy sądownictwa, społeczne protesty, a także polityczne komentarze relacjonujemy dla Was minuta po minucie!
W jej trakcie Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf alarmowała z sejmowej trybuny, że projekt ten "to wyraźna ingerencja w wymiar sprawiedliwości", a "rząd czy też posłowie postanowili zniszczyć Sąd Najwyższy" w stulecie jego istnienia.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odpowiadał jej, że SN był bierny wobec obniżania standardów w sądownictwie, a poseł PiS Stanisław Piotrowicz zapewniał: "Nie cofniemy się ani o krok".
Po południu posłów zaskoczyło wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, który poinformował, że zgłosił projekt zmian w czekającej na jego podpis ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, a także, że dopóki projekt ten nie zostanie uchwalony i nie trafi na jego biurko - on nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym.
Jak przyznała później rzeczniczka PiS, "propozycja pana prezydenta nie była uzgodniona z Prawem i Sprawiedliwością".
Sejm natomiast - mimo prezydenckiego ultimatum - nie tylko nie przerwał prac nad ustawą o Sądzie Najwyższym, ale wręcz je przyspieszył.
Demonstranci przed Sejmem przerwali do rana protest przeciwko reformie sądownictwa. Część z nich pozostanie jednak na noc przy ulicy Wiejskiej.
Część z posłów opuszczających Sejm, wyszła do demonstrantów protestujących przeciwko reformie sądownictwa PiS.
Według posła PO Cezarego Tomczyka, podczas obrad Sejmu doszło do fizycznej napaści posła PiS Dominika Tarczyńskiego na jedną z posłanek Platformy - Kingę Gajewską.
Z tego powodu Tomczyk złożył wniosek o odroczenie obrad na siedem dni, do czasu wyjaśnienia "incydentu". Według relacji posłów na portalach społecznościowych, poseł Tarczyński podczas przerwy w obradach miał wyrwać posłance Gajewskiej telefon komórkowy, którym nagrywała prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Ten moment jest widoczny na filmie:
Tak byo. #Gimbaza Gajewska #DrugaZmiana Tarczynski pic.twitter.com/aw9UUX0THv
MariazMagdali318 lipca 2017
To zły dzień dla polskiej demokracji, polskiego parlamentu; nie można traktować Sejmu jako swojej własności i nie można być zakładnikiem myślenia większością parlamentarną - powiedział w środę w nocy lider PO Grzegorz Schetyna.
20 lat jestem parlamentarzystą, ale jeszcze takich rzeczy nie widziałem. I to zły dzień dla polskiej demokracji, polskiego parlamentu, ja uważam, że po prostu ciśnienie nie wytrzymało. Nie można traktować Sejmu jako swojej własności i nie można być zakładnikiem myślenia większością parlamentarną. To, co zrobił prezes Kaczyński było haniebne.Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna
Jak piszą sędziowie:
Ostatecznie efekt będzie taki, że wejdą w życie trzy ustawy dotyczące sądownictwa, które upolitycznią sądy w Polsce. Żadna z tych ustaw nie zapewnia poprawy funkcjonowania sądów.Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru zgłosił wniosek do sejmowej komisji etyki w sprawie wypowiedzi z mównicy sejmowej prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Pan poseł Kaczyński powinien przeprosić - mówił.
Kaczyński mówił m.in. Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata; zamordowaliście go, jesteście kanaliami!
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W związku z tym wniosek o pięć minut przerwy zgłosił poseł Adam Szłapka (Nowoczesna), by - jak mówił - dać szansę Kaczyńskiemu na przeprosiny. Wyjaśniał, że kończąc swoje nieregulaminowe wystąpienie prezes PiS krzyknął do Kamili Gasiuk-Pihowicz "won".
Także lider Nowoczesnej Ryszard Petru zaapelował do Kaczyńskiego, aby przeprosił za słowa, które ten wcześniej wypowiedział w kierunku opozycji.
Wicemarszałek Joachim Brudziński (PiS) wyjaśnił, że wystąpienie Kaczyńskiego odbywało się w trybie sprostowania. Jego nazwisko zostało wymienione przez pana posła Borysa Budkę - mówił Brudziński.
Posłanka Nowoczesnej, Kamila Gasiuk-Pihowicz podczas II czytania projektu w Sejmie, zwróciła się z apelem do przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa i pierwszej prezes Sądu Najwyższego:
Z szacunku do obywateli pod Sejmem, z myślą o przyszłych pokoleniach, wzywam państwa do obrony konstytucji, nieustępowania ze stanowisk pod presją siły ze strony PiSKamila Gasiuk-Pihowicz
Oskarżała też polityków PiS o to, że chcą uczynić z sądów, narzędzia politycznej zemsty:
Chodzi wam o kontrolowanie wyników wyborów. Chodzi wam o bezkarność dla swoich. Po to wam są sądy. Chodzi o polityczną zemstę, o nic więcejKamila Gasiuk-Pihowicz
Klub PSL zgłosił wniosek o odrzucenie w całości projektu ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS.
Ta ustawa jest nieprzepracowana. Nie jest ustawą, która zwiększa poczucie sprawiedliwościWładysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL
Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński zarządził przerwę w obradach do godziny 09:00 rano.
To wtedy Sejm będzie głosował nad skierowaniem do sejmowej komisji projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Potężne emocje zawładnęły salą plenarną Sejmu w pierwszych minutach nocnej debaty, towarzyszącej drugiemu czytaniu projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Poza kolejnością i wbrew regulaminowi na sejmową mównicę wyszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński i - odpowiadając na stwierdzenia, że prezydent Lech Kaczyński nie pozwoliłby na taki zamach na demokrację - wykrzyczał w kierunku posłów opozycji:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata! Niszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami!Prezes PiS Jarosław Kaczyński do posłów opozycji
Te słowa uruchomiły lawinę. Najpierw kilkoro posłów opozycji weszło na sejmową trybunę, by odpowiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu. Później, w czasie trzyminutowej przerwy ogłoszonej przez wicemarszałka Joachima Brudzińskiego dla uspokojenia emocji, między posłami PiS i opozycji rozgorzały głośne dyskusje. Doszło do niewielkich przepychanek.
Przed kilkoma minutami w Sejmie rozpoczęło się drugie czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Przed Sejm przeszła część przeciwników forsowanych przez PiS zmian w sądownictwie, którzy wcześniej zebrali się na proteście przed Pałacem Prezydenckim.
Protest ten - "Łańcuch światła" - zorganizowano pod hasłem: "Wolne sądy! Chcemy weta!". Manifestacja generalnie przebiegała w ciszy, choć momentami dało się również słyszeć skandowane przez tłum: "Chcemy weta!". Protestujący mieli ze sobą świece, które w ostatnich dniach stały się symbolem walki o niezależność i niezawisłość polskich sądów.
Widok prof. Strzembosza stojącego ze świeczką pod polskim Sądem Najwyższym będzie wam się śnił po nocach - zabójcy polskiej demokracji!Borys Budka do posłów PiS w czasie sejmowej debaty nad ustawą o Sądzie Najwyższym
Poprawki do ustawy o Sądzie Najwyższym zwiększą kompetencje Prezydenta RP - taką wiadomość przekazał na Twitterze po spotkaniu Andrzeja Dudy z marszałkami Sejmu i Senatu szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
O jakie poprawki chodzi - w tej chwili nie wiadomo.
Poprawki do ustawy o SN zwiksz kompetencje Prezydenta RP
KSzczerski18 lipca 2017
Na spotkaniu Andrzeja Dudy z marszałkami Sejmu i Senatu zapadło "ważne ustalenie: prezydenckie zmiany do ustawy o KRS wejdą w życie" - poinformował na Twitterze szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Przypomnijmy, że od uchwalenia tych zmian przez parlament Andrzej Duda uzależnił podpisanie ustawy o Sądzie Najwyższym, nad którą trwają właśnie w Sejmie prace.
Wane ustalenie: prezydenckie zmiany do ustawy o KRS wejd w ycie
KSzczerski18 lipca 2017
W całym zamieszaniu, jakie wywołało prezydenckie ultimatum dot. ustaw o KRS i SN, kluczowe są terminy.
W tej chwili Andrzeja Dudę obowiązuje jeden termin: do 5 sierpnia musi podjąć decyzję, czy podpisać ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. Więcej czasu będzie miał na decyzję ws. ustawy o Sądzie Najwyższym - ale jej podpisanie uzależnił od zmian w przepisach o KRS.
Pytanie zatem, czy do 5 sierpnia PiS zmieni ustawę o KRS, czego domaga się prezydent, i co zrobi Andrzej Duda, jeśli tak się nie stanie? To dopiero byłby prawdziwy test intencji prezydenta: czy zawetuje ustawę o KRS, jeśli nie zostanie zmieniona zgodnie z jego propozycją?
A w stawce jest - przypomnijmy - również prezydencki podpis pod ustawą o Sądzie Najwyższym.
W tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość próbuje wymóc na Andrzeju Dudzie podpisanie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, powtarzając: najpierw podpis - później zmiany.
W takiej jednak sytuacji możliwy byłby scenariusz, że prezydent podpisze ustawę o KRS, ta wejdzie w życie, na jej mocy PiS zwykłą większością wybierze członków Krajowej Rady Sądownictwa - a dopiero później wprowadzi zmianę, jakiej żąda Andrzej Duda, czyli by członków KRS Sejm wybierał większością 3/5 głosów - tak by te przepisy obowiązywały dopiero od następnej kadencji.
Niezależnie jednak od tego, jak potoczą się prace w Sejmie, warto pamiętać, że nawet po przyjęciu prezydenckiej poprawki to nadal politycy będą wybierać członków Krajowej Rady Sądownictwa - tyle że inną większością głosów. Reszta zapisów mocno krytykowanej ustawy - w tym o wygaśnięciu mandatów obecnych członków KRS - wejdzie w życie bez zmian.
Powoli rozchodzą się uczestnicy protestu przed Pałacem Prezydenckim przeciwko PiS-owskim zmianom w sądownictwie - ale przed nami długa i politycznie gorąca noc. Jeszcze bowiem tej nocy, natychmiast po przegłosowaniu zmian w Prawie wodnym, Sejm przejdzie do drugiego czytania projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Znów należy spodziewać się wielogodzinnej debaty - z tą różnicą, że na tym etapie można już zgłaszać poprawki. Opozycja z pewnością będzie chciała wykorzystać tę możliwość, by przynajmniej spowolnić PiS-owski legislacyjny walec. Jak donosi z Sejmu reporter RMF FM Mariusz Piekarski, tylko klub Nowoczesnej wyprodukował półtora tysiąca poprawek! Posłowie opozycji będą zapewne chcieli je prezentować, a PiS - grupować, by za jednym zamachem je odrzucać.
Później zapewne ostateczne głosowanie - być może nad ranem.
A w blokach startowych czeka już Senat, by wzorem Sejmu błyskawicznie ustawę o Sądzie Najwyższym przyjąć i wysłać ją prezydentowi do podpisu.
Tysiące ludzi zebrały się przed Pałacem Prezydenckim, by zamanifestować swój sprzeciw wobec forsowanej przez PiS reformy sądownictwa.
Demonstranci przynieśli świece, które w ostatnich dniach stały się symbolem protestów w obronie niezależności i niezawisłości sądów.
Z kolei w Pałacu Prezydenckim od godziny 21:00 trwa spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z marszałkami Sejmu Markiem Kuchcińskim i Senatu Stanisławem Karczewskim. Tematem spotkania jest oczywiście reforma wymiaru sprawiedliwości.
Reformę wymiaru sprawiedliwości przeprowadzimy do końca - zapewniała z sejmowej trybuny Beata Szydło.
Premier zabrała głos po tym, jak Sejm zdecydował o skierowaniu projektu ustawy o Sądzie Najwyższym bezpośrednio do drugiego czytania - bez odsyłania go do prac w komisji.
Prawo i Sprawiedliwość jest konsekwentne w przeprowadzaniu reformy wymiaru sprawiedliwości. Przeprowadzimy tę reformę do końca, bo to należy się Polakom.Premier Beata Szydło
Szydło oświadczyła, że "skończył się czas sędziów na telefon, skończył się czas, gdy ludzie byli nieuczciwie traktowani tylko i wyłącznie dlatego, że nie było ich stać na wynajęcie drogich adwokatów".
"Jestem premierem rządu, który jako cel postawił sobie przywrócenie sprawiedliwości społecznej - i konsekwentnie ten program realizujemy. PiS stanęło po stronie ludzi i nikt nie spowoduje, wrzeszcząc tutaj i tupiąc, że z tej drogi zawrócimy" - mówiła Beata Szydło.
Zwracając się do posłów Platformy i PSL, podkreślała:
Kończy się pewien czas przywilejów, kończy się pewien czas, który dla was był złotym czasem, ale dla Polaków były to ponure czasy, bo nie wiedzieli, czy państwo jest po ich stronie, czy państwo chroni ich, czy jest wymierzona ręka sprawiedliwości przeciwko tym ludziom.Premier Beata Szydło
"Dzisiaj przychodzi ten moment, właśnie moment prawdy: czy jesteście w stanie stanąć po stronie ludzi, czy jesteście po stronie korporacji? Odpowiedzcie sobie na to" - stwierdziła szefowa rządu, zwracając się do posłów opozycji.
Premier Beata Szydło w Sejmie: Konsekwentnie przeprowadzimy zmiany wymiaru sprawiedliwości. Dzisiaj stoi on po stronie korporacji prawniczych - a ma stać po stronie ludzi.
Ekspresyjne wystąpienie szefowej rządu spotkało się z owacyjnym przyjęciem ze strony posłów PiS.
Beacie Szydło osobiście dziękował za nie prezes Jarosław Kaczyński.
Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym zostanie skierowany niezwłocznie do drugiego czytania - bez odesłania do prac w komisji.
Sejm przyjął właśnie wniosek w tej sprawie.
Drugie czytanie projektu rozpocznie się jeszcze dzisiaj wieczorem.
Sejm odrzucił wniosek o odrzucenie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym już w pierwszym czytaniu.
Mimo prezydenckiej wolty Sejm nie zmienia planów i nadal pracuje nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. Co więcej, prace te - choć i tak prowadzone były w tempie ekspresowym - nabrały jeszcze przyspieszenia.
Lada moment Sejm ma zdecydować, czy odrzucić projekt ustawy o Sądzie Najwyższym już w pierwszym czytaniu - czego chce opozycja, a także, czy przejść bezzwłocznie do drugiego czytania.
O takie bezzwłoczne przejście do drugiego czytania projektu - bez odsyłania go do komisji - wniósł na koniec sejmowej debaty Andrzej Matusiewicz z PiS.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek przyznała w czasie krótkiego spotkania z dziennikarzami, że "propozycja pana prezydenta nie była uzgodniona z Prawem i Sprawiedliwością".
"My tej inicjatywie nie mówimy ‘nie’" - zaznaczyła, ale natychmiast zastrzegła: "Aby ona mogła być procedowana i realizowana, to prezydent musi podpisać ustawę o KRS - i wtedy, kiedy ją podpisze, będziemy procedować poprawkę, o której dzisiaj mówił".
Andrzej Duda wkracza do gry w sporze o reformę sądownictwa. Prezydent poinformował, że zgłosił do marszałka Sejmu projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa - ustawy, przypomnijmy, mocno krytykowanej, przeforsowanej przez PiS w parlamencie w ubiegłym tygodniu.
Teraz Andrzej Duda postuluje zmiany: chce, by członków KRS Sejm wybierał nie zwykłą większością, ale większością 3/5 głosów.
Co więcej, prezydent złożył stanowczą deklarację dot. ustawy o Sądzie Najwyższym, nad którą pracuje właśnie Sejm. "Nie podpiszę ustawy o Sądzie Najwyższym, dopóki moja ustawa (o KRS) nie zostanie uchwalona i nie znajdzie się na moim biurku" - zapowiedział.
Śp. prezydent Lech Kaczyński nie pozwoliłby na to, co robicie. On stanowił bezpieczeństwo, a teraz wy depczecie polską demokrację i własne autorytety - mówił, zwracając się do posłów PiS, wiceszef PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka.
Przekonywał, że PiS nie przeprowadza reformy, ale upolitycznia sądy.
Lech Kaczyński, śp. prezydent RP, dopóki żył, nie pozwoliłby na to, co robicie. Wtedy on stanowił to bezpieczeństwo, a teraz wy w tych ustawach depczecie nie tylko polską demokrację, nie tylko trójpodział władzy, nie tylko wypychacie Polskę z Unii Europejskiej, ale przede wszystkim depczecie własne autorytety.Borys Budka (PO)
"Boicie się wolnych wyborów, boicie się tego, że suweren zdenerwowany na kolejne wasze oszustwa powie wam ‘nie’ w kolejnych wyborach. I kto was wtedy uratuje? Polityczny Sąd Najwyższy, do którego wyślecie takich funkcjonariuszy, jakich wysyłaliście do Trybunału Konstytucyjnego" - mówił Borys Budka.
"Chcecie mieć pewność, że wasi partyjni koledzy, w sposób bezprawny ułaskawieni przez prezydenta RP, nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - i stąd ten pośpiech" - kontynuował.
Budka ocenił, że PiS nie ma dla Polaków żadnej oferty poza "demagogią, populizmem i kłamstwem". "Jak można oszukiwać Polaków, że Sąd Najwyższy będzie działał lepiej, jeżeli zmniejszacie o połowę liczbę sędziów? Jak można oszukiwać Polaków, że wy zmieniacie cokolwiek w wymiarze sprawiedliwości, jak przez dwa lata nie przedstawiliście żadnej ustawy?" - pytał.
Widok prof. Strzembosza, stojącego ze świeczką pod polskim Sądem Najwyższym, będzie wam się śnił po nocach - zabójcy polskiej demokracji!Borys Budka (PO)
"Dla was autorytetem jest prokurator stanu wojennego i minister sprawiedliwości, który nie ma żadnego moralnego prawa rozliczać polskich sędziów, bo najczęściej był ich podsądnym w historii ministrów sprawiedliwości i prowadzi osobistą vendettę" - mówił Budka. "Przecież to nie kto inny, jak obecny minister sprawiedliwości, sędziego Kryżego zrobił swoim zastępcą - i pan śmie nas uczyć, pan chce rozliczać sędziów polskich? To jest właśnie wasza mentalność, kłamstwa i demagogia" - grzmiał.
Wspieracie sądy, aby uchroniły was przed odpowiedzialnością za krzywdy wyrządzone obywatelom - mówił podczas debaty, zwracając się do opozycji, poseł PiS Stanisław Piotrowicz.
Na sejmowej trybunie Piotrowicza, który miał zaprezentować stanowisko klubu PiS, powitały okrzyki: "Precz z komuną". Odpowiedział na nie retorycznym pytaniem: "Czy może być większym zaszczytem, gdy znieważają mnie ludzie, którzy godzą w demokrację, (...) którzy demonstrują dziś pod rękę z funkcjonariuszami służb PRL - rzekomo w obronie sądów i konstytucji?".
Nie cofniemy się ani o krok.Stanisław Piotrowicz (PiS)
Zwracając się do posłów opozycji, Piotrowicz mówił: "Dziś wbrew woli narodu bronicie sądów", których reformy - jak przekonywał - "domagają się obywatele".
"Obywatele naciskają na nas: ani kroku do tyłu" - mówił.
Zarzucił opozycji, że popiera sędziokrację przeciw demokracji, i stwierdził, że wie, dlaczego to robi. "Straszycie nas odpowiedzialnością karną, bo jakby zapominacie na chwilę tę litanię afer za przyzwoleniem i błogosławieństwem PO" - mówił. "I wy szukacie dziś sojusznika w sądach? Wspieracie te sądy dlatego, żeby was uchroniły przed odpowiedzialnością za krzywdy, które wyrządziliście zwykłym obywatelom" - oświadczył.
"Zasłaniacie się prawami obywatelskimi, a przecież obywatele domagają się reformy wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił Piotrowicz.
Mówił również, że konstytucja stanowi, że to ustawa określa ustrój sądów i że sędziów wolno w razie zmiany ustroju sądów przenosić w stan spoczynku.
"Klub PiS z determinacją będzie popierał głęboką reformę wymiaru sprawiedliwości. Nie cofniemy się ani o krok" - zakończył Piotrowicz.
Za godzinę, o 17:30, prezydent Andrzej Duda wygłosi oświadczenie - poinformował o tym jego rzecznik Krzysztof Łapiński.
Można domniemywać, że prezydenckie wystąpienie dotyczyć będzie forsowanej przez PiS reformy sądownictwa - zaplanowano je bowiem przed spotkaniem Andrzeja Dudy z marszałkami Sejmu i Senatu, a to - jak już wcześniej zapowiedziano - poświęcone będzie właśnie ustawom dotyczącym sądownictwa, a w szczególności - projektowi ustawy o Sądzie Najwyższym.
Jest pięć godzin opóźnienia w porządku dziennym, a do pytań w debacie nad projektem o Sądzie Najwyższym zapisało się ponad 160 posłów - tak wicemarszałek Sejmu (PiS) Joachim Brudziński odpowiedział na wnioski posłów opozycji o przerwę w obradach.
Projekt ustawy o SN zmierza do podporządkowania Sądu Najwyższego władzy wykonawczej i uderza w "cały system ochrony praw człowieka" - alarmował podczas sejmowej debaty Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. W jego ocenie, główne przepisy projektu są niezgodne z konstytucją.
Bodnar podkreślał w swym wystąpieniu, że "niezawisłość sędziów i niezależność sądów mają fundamentalne znaczenie dla realizacji porządku konstytucyjnego oraz praw i wolności obywatelskich", w tym prawa do sądu. "Podkreślam: do niezależnego sądu" - dodał.
O PiS-owskim projekcie mówił, że "sprawia, że Sąd Najwyższy staje się organem afiliowanym przy organach władzy wykonawczej".
Za "w sposób oczywisty" niekonstytucyjny uznał m.in. przepis o możliwości przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku. Zaznaczył także, że "niemożliwe w świetle konstytucji" jest przerwanie kadencji Pierwszego Prezesa SN.
Bodnar wskazał również na przepisy unijne. "Nie możemy zapominać o tym, że będąc państwem członkowskim Unii Europejskiej każdy nasz sąd jest równocześnie sądem wspólnotowym. Ma także stosować, interpretować prawo europejskie. (...) Dlatego ma znaczenie to, czy sądy są niezależne od władzy wykonawczej" - podkreślił.
Kukiz’15 ma własny pomysł na ustawę o Sądzie Najwyższym.
"Zaproponujemy, żeby to prezydent ustalał, który z sędziów Sądu Najwyższego pozostanie na stanowisku, nadawał regulamin Sądu Najwyższego i wreszcie żeby to prezydent wskazywał osobę pełniącą obowiązki Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego" - ujawnił w rozmowie z reporterem RMF FM Pawłem Balinowskim wicemarszałek Sejmu z Kukiz’15 Stanisław Tyszka.
Proponowana przez PiS ustawa o SN jest dla posłów tego klubu nie do przyjęcia.
Sejmowa debata trwa, a Platforma Obywatelska zażądała - przypomnijmy - referendum ws. niezawisłości sądów. Taki pomysł zgłosił lider PO Grzegorz Schetyna. Szansa na doprowadzenie do tego plebiscytu jest jednak - jak zauważał dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski - właściwie żadna. Platforma chce bowiem doprowadzić do referendum ścieżką sejmową - a więc tak, by to Sejm rozpisał głosowanie - a bez głosów PiS to nierealne.
Opozycja nie ma również realnego pomysłu, jak w Sejmie zablokować zmiany w Sądzie Najwyższym - dlatego już próbuje przenieść ciężar sporu z parlamentu do Pałacu Prezydenckiego i naciskać na Andrzeja Dudę.
Grzegorz Schetyna wezwał na manifestację przed Pałacem Prezydenckim w czwartek o godzinie 20:00
WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Platforma żąda referendum ws. niezawisłości sądów. I wzywa przed Pałac Prezydencki >>>>
Zbigniew Ziobro: "Może to jest wina, że my ścigamy skorumpowanych, podejrzanych o pranie brudnych pieniędzy, udział w zorganizowanej grupie przestępczej sędziów. Może pani prezes (Pierwsza Prezes SN Małgorzata Gersdorf) uważa i poczytuje mi to za winę. Ale ja takiej winy się nie wstydzę, ja się do niej przyznaję, ja chcę być tak winny jako prokurator generalny. Po to zostałem prokuratorem generalnym. To też nas rożni".
"To nie posłowie kradli wiertarki, pendrive’y, kiełbasę, spodnie" - tak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odpowiedział z sejmowej trybuny na słowa Pierwszej Prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf o większym zaufaniu obywateli do sędziów niż parlamentarzystów.
"Pani prezes niestety nie jest w stanie wyprowadzić wniosku, że jest problem, kryzys związany z poczuciem standardów moralnych, zasad etyki części środowiska sędziowskiego" - mówił minister. "Nie, pani prezes Gersdorf jest skłonna upatrywać problemu w mediach (...) i ewentualnie w tych politykach, którzy chcą z tych afer, które ujawniają się każdego dnia, wyciągać wnioski" - komentował.
"Ten sielankowy obraz to wyłącznie pobożne życzenia pani prezes" - stwierdził Ziobro i podkreślił, że "do ludzi trafia każdego dnia informacja o nieprawidłowościach czy patologiach w sferze wymiaru sprawiedliwości".
"Słowa, że środowisko samo się oczyści, po prostu całkowicie się skompromitowały. Zupełnie się nie potwierdziły. (...) Chce nam się wmówić w różnych wypowiedziach, które słyszę, przedstawicieli tego środowiska, tej Krajowej Rady Sądownictwa, że to nieprawda, że oni są czyści. Jak można mówić takie rzeczy wbrew faktom. Trzeba mieć duży tupet" - powiedział Ziobro.
We wcześniejszej części posiedzenia głos zabrała z sejmowej trybuny Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. W wystąpieniu podkreślała m.in., że "takiego Sądu Najwyższego, jaki proponuje projekt, nie ma w konstytucji", a propozycja PiS prowadzi do zmiany ustroju państwa.
Zaznaczyła, że "na razie w tym projekcie minister sprawiedliwości kieruje wszystkim". Wprowadzaną przez projekt Izbę Dyscyplinarną skomentowała zaś słowami, że PiS powołuje się na "niezbyt chlubny okres przedwojenny".
Nawiązując do przewidywanego przez projekt "usunięcia Pierwszego Prezesa SN", prof. Gersdorf mówiła, że zgodnie z konstytucją ma "6-letnią kadencję, której wzruszyć nie można".
"Konstytucja to nie jest materiał normatywny do 'wishful thinking'" - skomentowała krzyki na sali plenarnej. "Dlaczego państwo rujnujecie konstytucję ustawami?" - pytała i zaznaczyła: "Konstytucja to wypowiedź suwerena".
WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Gersdorf o projekcie PiS ws. SN: Ingerencja w wymiar sprawiedliwości >>>>
W Sejmie trwa gorąca debata nad zgłoszonym przez posłów Prawa i Sprawiedliwości projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. Zapraszamy na relację na żywo z wydarzeń na sali plenarnej!