Ustalenie deficytu budżetowego na poziomie 43 mld to przejaw optymizmu - mówią specjaliści dzień po dymisji ministra finansów, Marka Belki. Wysokość planowanego deficytu budzi żywe emocje ekonomistów, choć – jak twierdzą niektórzy – nie była to bezpośrednia przyczyna odejścia szefa resortu finansów.
Deficyt będzie większy, ponieważ nie wszystkie długi państwa zostały w nim ujęte. Pierwszym przykładem może być resort zdrowia, który optymistycznie założył, że wyjdzie w tym roku na zero. Problem w tym, że zadłużenie szpitali rośnie w szybkim tempie, ten nieujęty dług już teraz wynosi około 5,5 mln złotych.
Zapożyczy się także m.in. Fundusz Pracy, ponieważ brakuje pieniędzy na wypłaty. Podobnie Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych będzie miał zgodę rządu na pożyczki, a to dlatego, że brakuje pieniędzy dla zwalnianych pracowników, chociażby Stoczni Szczecińskiej.
Swój dług powiększy również Agencja Rynku Rolnego. Do tej pory była zadłużona na 600 mln złotych, a wkrótce dojdzie do 2 mld złotych. Wszystko z powodu skupów interwencyjnych na rynku rolnym.
Budżet wciąż będzie pożyczał pieniądze na wydatki rządowe, czyli będzie mniej pieniędzy dla przedsiębiorców na tworzenie nowych miejsc pracy – ostrzega Krzysztof Rybiński, analityk banku BPH.
12:40