Zastępca sekretarza stanu USA ds. Bliskiego Wschodu William J. Burns wezwał Syrię do wycofania wojsk z Libanu i zaprzestania ingerencji w libańskie sprawy wewnętrzne. 2 września ONZ nakazała Syrii opuszczenie Libanu.

REKLAMA

Burns odwiedził Damaszek, gdzie spotkał się z syryjskim prezydentem, Basharem Assadem. Amerykanie krytykują władze Syrii także za finansowanie i udzielanie schronienia palestyńskim terrorystom.

Do wizyty Burnsa doszło w tydzień po tym, jak Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, żądająca opuszczenia terytorium Libanu przez obce wojska oraz przeprowadzenia w tym kraju wyborów prezydenckich.

Do głosowania nad rezolucją doszło dopiero wówczas, gdy USA i Francja zgodziły się usunąć z dokumentu fragmenty, w których Syria - będąca zresztą jedynym obcym krajem, utrzymującym siły zbrojne w Libanie - została wymieniona z nazwy.

Po wojnie domowej w Libanie (1975-1990) w kraju tym pozostaje ok. 17 tys. syryjskich żołnierzy. Zadowolenie z uchwalenia rezolucji wyraził Izrael, wskazując iż Syria od 30 lat okupuje Liban, ograniczając aspiracje narodu tego kraju i czyniąc z Libanu własną marionetkę.