170 osób z przewlekłą białaczką i szpiczakiem mnogim może mieć przerwane leczenie w ramach chemioterapii niestandardowej – ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski. W kilku szpitalach onkologicznych już zaprzestano stosowanie dwóch leków, bo NFZ płaci za nie mniej niż do tej pory.
Chemioterapię niestandardową wstrzymano już u 70 chorych na szpiczaka, głównie na Pomorzu i Dolnym Śląsku. Szpitale rezygnują z kosztownego leczenia, bo nie chcą się zadłużać. Ich dyrektorzy wiedzą, że Narodowy Fundusz Zdrowia płaci teraz za terapie mniej, niż żądają firmy farmaceutyczne. Taka zmiana to efekt nowej wyceny leków, którą Ministerstwo Zdrowia zamówiło w Agencji Oceny Technologii Medycznych.
To urzędnicy z resortu Bartosza Arłukowicza zażądali usunięcia dwóch ważnych leków z chemioterapii niestandardowej lub podania nowych, akceptowalnych kosztów leczenia. Agencja wykonała zadanie, a NFZ stosuje się do przygotowanej przez nią wyceny. Jednak urzędnicy z ministerstwa najwyraźniej nie przewidzieli, że producenci leków będą żądać większych pieniędzy i nie zgodzą się na negocjowanie cen. Nie ma też nikogo, kto czułby się winny obecnej sytuacji.
To zagrywka pokerowa, by zmusić producenta leku do obniżenia cen. Pacjenci są zakładnikami - tak sytuację chorych na szpiczaka i białaczkę mielomonocytową ocenia Wiesław Jędrzejczak, Krajowy Konsultant w Dziedzinie Hematologii. Podkreśla, że najlepiej byłoby, gdyby na rozwiązanie tej pacjenci czekali najwyżej kilka tygodni. Dodaje, że konsekwencje impasu mogą być różne u każdego z chorych. Jeden chory może czekać dłużej, a u innego odstawienie leków będzie się wiązało z szybszym rozwojem choroby - tłumaczy. Przyznaje też, że gdy mamy mało pieniędzy w systemie, trzeba walczyć z producentami leków o każdą złotówkę.
To leczenie wydłuża życie - widzimy to u swoich pacjentów. Jeśli się je przerwa, to nie ma za bardzo innej opcji. Chory jest wtedy skazany na starsze leki, które są po prostu gorsze i mniej skuteczne - tłumaczy w rozmowie z naszym reporterem hematolog, doktor Artur Jurczyszyn. W kraju wydaje się miliardy na różne cele niezbyt niezbędne, łącznie ze stadionami piłkarskimi, a nie ma dla chorych tego typu. Im nie powinniśmy odmawiać - podkreśla profesor Aleksander Skotnicki, szef Kliniki Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. My chcemy o tych chorych dalej walczyć, tym bardziej, że dobrze rokowali - deklaruje. Zaczęliśmy to leczenie i powinno być kontynuowane. Odstawienie go prawie w 100 procentach spowoduje nawrót choroby - podsumowuje.
(mn)