Co druga kamizelka ostrzegawcza miała zaniżony współczynnik luminancji świetlnej - poinformował Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji. Podkreślono, że oznacza to brak odpowiedniej widoczności użytkownika, co stwarza zagrożenie dla jego zdrowia i życia.

REKLAMA

Jak czytamy w komunikacie, "Inspekcja Handlowa wzięła pod lupę odzież ostrzegawczą, akcesoria odblaskowe i ochronniki słuchu".

Inspektorzy sprawdzali głównie hurtownie i sklepy. Przyjrzeli się 53 produktom i zakwestionowali 16 z nich (30,2 proc.), m.in. z powodu negatywnych wyników badań laboratoryjnych, błędów w instrukcjach użytkowania oraz braku deklaracji zgodności potwierdzającej przeprowadzenie przez producenta procedury oceny zgodności.

"Co druga kamizelka ostrzegawcza zbadana w laboratorium miała zaniżony współczynnik luminancji świetlnej. Oznacza to brak odpowiedniej widoczności użytkownika, co stwarza zagrożenie dla jego zdrowia i życia, gdy porusza się poboczem. W przypadku odblasków nie stwierdzono takich nieprawidłowości, były natomiast zastrzeżenia do instrukcji użytkowania. Z powodów niezgodności formalnych inspektorzy zakwestionowali też 5 ochronników słuchu" - napisano w komunikacie.

Dodano, że większość przedsiębiorców dobrowolnie usunęła błędy. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie w pięciu sprawach.

Kontrola odbyła się w II kwartale 2017 r. w dziewięciu województwach.

UOKiK zwrócił uwagę, że firmy często rozdają akcesoria, które przypominają odblaski. "Nie wiadomo jednak, czy mają odpowiednie właściwości, bo nie zostały poddane procedurze oceny zgodności. Potwierdzeniem, że element odblaskowy spełnia wymagania jest znak CE, umieszczany bezpośrednio na odblasku lub na dołączonej etykiecie" - napisano.

Urząd podkreślił, że trzeba sprawdzić, czy na opakowaniu lub etykiecie jest nazwa producenta i "typ odblasku (1 - swobodnie wiszący, 2 - do zdejmowania, 3 - przytwierdzany na stałe)".

(j.)