Nowe, zaskakujące stanowisko Unii w sprawie dopłat dla rolników. KE proponuje Polsce mieszany system dopłat: rolnicy dostawaliby pieniądze do każdego hektara ziemi i oddzielenie do pszenicy, chmielu i tytoniu. Rząd wybrał system uproszczony, czyli dopłaty w zależności od ilości uprawianej ziemi bez względu na rodzaj produkcji. Bruksela zapewniała, że wybór systemu zależy tylko od nas, teraz jednak zmieniła zdanie.
Zdaniem prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Aleksandra Bentkowskiego Bruksela stwierdziła, że za bardzo się zagalopowała w tej zgodzie. Piętnastka zbyt pochopnie przystała na propozycję polskiego rządu, gdyż uwierzyła, że Polacy sami dadzą sobie radę - z innym niż ma Unia - uproszczonym systemem dopłat. Jednak na to się nie zanosi.
Wciąż bowiem jest sporo problemów. Nadal nie wiadomo: jakie działki powinny wchodzić w grę, komu należą się pieniądze: czy tylko właścicielom, czy także dzierżawcom itd. itp.
Rząd szuka odpowiedzi na te pytania i będzie przekonywać Unię do wybranego przez siebie systemu. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie też musiała przekonać Brukselę, że daje sobie radę z budową IACS-u, czyli systemu identyfikacji działek i produkcji rolnej. Na razie jednak prace przy nim idą jak po grudzie, a pracownicy Agencji nie mają odpowiednich kwalifikacji.
Wykazał to raport niezależnej firmy i egzaminy – oblała je ponad połowa pracowników. Zdaniem Bentkowskiego to wina zbyt skomplikowanych testów.
Z winy niewykwalifikowanych pracowników Agencja będzie musiał wynająć specjalistów z Politechniki Warszawskiej, którzy zajmą się odbiorem części informatycznej IACS-u.
Agencja miała także problemy z kolczykowaniem. Akcja ruszyła z 3-miesięcznym poślizgiem. Zawiniła i ARiMR a także firmy, które dostarczały kolczyki.
19:20