Polska ma jedną z najsłabiej rozwiniętych sieci ładowania samochodów elektrycznych w Europie - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na dane Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA.
Zgodnie z przytoczonymi przez gazetę danymi na każde 100 km dróg w Polsce (autostrady, drogi krajowe, wojewódzkie i gminne) przypada zaledwie 0,7 punktu ładowania e-aut. Gorzej jest tylko w czterech krajach UE: w Estonii (0,6 punktu ładowania na 100 km), Grecji (0,4), na Cyprze (0,4) i na Litwie (0,2).
"Od krajów Europy Zachodniej dzieli nas przepaść. Przykładowo w Portugalii na 100 km przypada 24,9 ładowarek, a w Niemczech 25,8. O zbliżeniu się do rekordzistów nie możemy nawet pomarzyć: z danych ACEA wynika, że w Holandii jeden punkt ładowania przypada na każde 1,5 km sieci drogowej. W Polsce - na 150 km" - czytamy.
"Rzeczpospolita" zastrzega, że kłopoty z rozbudową systemu ładowania e-aut ma duża część UE. Tylko w pięciu państwach na każde 100 km dróg przypada więcej niż dziesięć ładowarek. W 17 krajach ten wskaźnik jest na poziomie poniżej pięciu, w sześciu - jest mniejszy niż jeden.
Problemem jest także szybkość ładowania, bo tylko jedna na siedem ładowarek w UE pozwala uzupełnić energię w czasie krótszym niż niespieszne zjedzenie obiadu.
"Jeżeli chcemy przekonać obywateli w Europie do przejścia na e-mobilność, ładowanie samochodów powinno być tak łatwe, jak obecnie tankowanie" - twierdzi, cytowany, dyrektor generalna ACEA Sigrid de Vries.