Czterech oskarżonych w sprawie afery w Ministerstwie Finansów opuści areszt – zdecydował Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. W zamian wyznaczył poręczenia majątkowe. W sumie w sprawie zarzuty postawiono siedmiu osobom. Wszystkim oskarżonym grozi do 12 lat więzienia. Kolejna rozprawa 7 kwietnia.
Sad zdecydował, że poręczenia majątkowe – 150 tys. zł dla dwóch pracowników resortu finansów - Sławomira M. i Andrzeja Ż., 70 tys. zł dla pracownika urzędu skarbowego Jerzego W. i 200 tys. zł dla lobbysty Tomasza J. - mają zostać wpłacone do 21 marca.
Na ławie oskarżonych zasiada siedem osób. Oprócz czterech przebywających w areszcie, także b. naczelnik wydziału w ministerstwie Elżbieta Z. oraz małżeństwo biznesmenów - Zdzisław i Halina B.
Zarzuty dotyczą przede wszystkim korupcji, m.in. przy załatwianiu przez urzędników korzystnych rozstrzygnięć spraw podatkowych, ale też np. egzaminów na doradców podatkowych. Łącznie akt oskarżenia obejmuje 46 zarzutów i ma 383 strony.
Jak ustalili prokuratorzy, największa jednorazowa łapówka sięgnęła 100 tys. zł; jedna z oskarżonych osób dostała też samochód marki Volvo. W grę wchodziły również drobne kwoty, słodycze, a nawet kosz wędlin.
Do głośnych zatrzymań urzędników - wyprowadzanych z siedziby resortu w kajdankach - doszło w maju 2006 r. Zatrzymano wówczas m.in. byłego dyrektora departamentu systemu podatków MF, a potem dyrektora departamentu podatków bezpośrednich, naczelnika wydziału ds. doradztwa podatkowego oraz głównego specjalistę i byłego szefa departamentu podatków bezpośrednich.