Jak wydajemy pieniądze nad Bałtykiem? Jak zarabiają na nas lokalni przedsiębiorcy? Wczasy nad morzem. Czy to się opłaca? Ile kosztuje taki wypoczynek porównaniu do wyjazdów np. do Chorwacji, czy Grecji. W poniedziałkowym cyklu Twoje Pieniądze w RMF FM dziś polskie morze w roli głównej. Zapraszamy do komentowania i głosowania w sondzie.
"Pracownika na sezon zatrudnię od zaraz". Przed wakacjami nadmorskie gazety pełne są podobnych ogłoszeń. Pracę sezonową nad polskim Bałtykiem znaleźć można w wielu branżach: od zmywania naczyń, przez handel, po ratownika na plaży.
Jeżeli znajdziemy zatrudnienie poza sezonem i z dala od morza pracodawcy oferują najniższą pensję. W nadmorskich kurortach płacą o 400, 500 złotych więcej. Wielu - jako bonus - oferuje zakwaterowanie i wyżywienie. Warunki zatrudnienia zależą też w dużej mierze od doświadczenia i uprawnień szukającego pracy. Książeczka sanepidu to absolutne minimum. Do miesięcznej pensji doliczyć trzeba też napiwki. Obrotna kelnerka w miesiąc może zarobić "na czysto" około trzech tysięcy złotych.
Wybrzeże się zmienia. Tam gdzie kilkanaście lat temu stały smażalnie, wyrastają restauracje i apartamentowce. Powód jest prosty. Po pierwsze: turysta nie chce jechać tam, gdzie jest brzydko. Po drugie: wybrzeże to żyła złota. Inwestowanie w nieruchomości na wybrzeżu może przynieść dobry zysk. Niestety, wymaga też znacznych nakładów finansowych.
30 metrów kwadratowych w Świnoujściu kosztować potrafi nawet pół miliona złotych, jeśli z mieszkania jest widok na morze. Za 30 metrów w Międzyzdrojach na rynku wtórnym trzeba zapłacić 300 tysięcy złotych. To więcej niż w położonym 100 km od morza Szczecinie. Tam za mieszkanie o dobrym standardzie trzeba zapłacić 4,5-6 tys. złotych za metr. W Międzyzdrojach ceny zaczynają się od 6,5 tysiąca za metr kwadratowy. Także ceny mieszkań w Kołobrzegu porównywalne są z cenami z dużych miast, mieszkańcy muszą szukać swojego M daleko od opanowanej przez przyjezdnych dzielnicy nadmorskiej. A to i tak nic w porównaniu z Sopotem, gdzie mieszkania w dobrej lokalizacji kosztują od pół miliona wzwyż. Taniej będzie w mniejszych miejscowościach. W Łebie apartament przy plaży za niespełna 200 tysięcy. Podobnie jest w Mielnie czy Dziwnowie. Skąd ta różnica cen? W Świnoujściu, Kołobrzegu czy Sopocie sezon trwa cały rok, bo to miejscowości uzdrowiskowe, gdzie poza sezonem wakacyjnym pieniądze zostawiają goście m.in. z Niemiec. Mimo, że jest drogo, klientów nie brakuje. Inwestycja pod wynajem w apartament nad morzem zamiast mieszkania w Szczecinie zdecydowanie bardziej się opłaca, gdyż rynek nie jest aż tak bardzo nasycony. W Szczecinie "co druga osoba" posiada mieszkanie pod wynajem, ceny najmu nad morzem są wyższe, a klientów nie brakuje. Społeczeństwo jest bardziej aktywne i chętniej spędza czas wolny tzn. długie weekendy i święta wyjeżdżając za miasto, m.in. nad morze - mówi Agnieszka Chłodny z biura nieruchomości ze Szczecina.
Wynajęcie apartamentu w sezonie przynosi od 200 do nawet 400 zł dziennie, w zależności od powierzchni, standardu i położenia. A sezon się wydłuża, modne są wyjazdy na weekend i święta. Nie ma problemu z wynajmowaniem apartamentu przez 100 dni w roku. Kupno takiej nieruchomości opłaca się bardziej, niż mieszkania pod wynajem w mieście. Kupują głównie Polacy i Niemcy. Nad morzem kwitnie już specjalna gałąź usługowa. Są firmy, które szukają najemców, sprzątają, wydają i odbierają lokale od najemcy, właściciel czeka tylko na przelewy - mówi Agnieszka Chłodny z biura nieruchomości w Szczecinie. Zwłaszcza, że właśnie prywatne kwatery i mieszkania do wynajęcia są najpopularniejszym miejscem, gdzie na urlop chcą zatrzymać się Polacy. W tyle zostawiają hotele, które, jeśli nad morze przyjeżdża się z całą rodziną, są znacznie droższe. Hotele celują w inną grupę: klienta biznesowego, z zagranicy lub z grubszym portfelem. Atrakcyjne tereny nad brzegiem morza przyciągają prawdziwych rekinów biznesu, gotowych zapłacić miliony za działkę i setki milionów zainwestować w budowę.
Nadmorskie miejscowości chcą, aby w najbardziej reprezentacyjnych lokalizacjach powstawało coś, co będzie wizytówką kurortu. I tak w Świnoujściu przy początku promenady powstaje luksusowy kompleks z najdłuższym molo nad polskim Bałtykiem. Gdynia ma śmiałe plany przebudowy końcówki Skweru Kościuszki. Nowa Marina ma być nie tylko portem dla jachtów, ale też luksusowym hotelem. Kołobrzeg rozbudowuje się na zachód od Parsęty. Na zaniedbanych terenach rosną osiedla apartamentowców i - tu nowy termin - aparthoteli. Do lamusa odchodzą pola namiotowe i popularne na południu Europy campingi. Nadbałtycki klient jest wygodny.
(ug)