"Polska to jest wciąż najpiękniejsze miejsce na ziemi, a Polacy to wielki i dumny europejski naród, nawet jeśli nie zawsze mamy szczęście do władzy" - powiedział we wtorek w Gdańsku przewodniczący Rady Europejskiej, b. premier Donald Tusk.
Na wiecu w Gdańsku zorganizowanym w 30. rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 roku Tusk dziękował tym, którzy - jak mówił - w latach 70. - tak jak Lech Wałęsa - 80. i w roku 1989 r. "robili wszystko co w ich mocy, czy była dobra pogoda czy zła, czy były powody do rozpaczy, czy do nadziei, ale którzy wytrzymali w tym długim marszu do wolności i niepodległości oraz nigdy nie zrezygnowali z tej pięknej, obywatelskiej wiary, że cud wolności i niepodległości może się zdarzyć".
Polska to jest wciąż najpiękniejsze miejsce na ziemi, a Polacy to wielki i dumny europejski naród, nawet jeśli nie zawsze mamy szczęście do władzy - powiedział w Gdańsku przewodniczący Rady Europejskiej, b. premier Donald Tusk.
Dziękuję też tym, którzy w ostatnich latach, wtedy kiedy trzeba było, wychodzili na ulice, by kontynuować dzieło tych, którzy tę wolność i niepodległość dla nas, Polaków, wywalczyli. Tym wszystkim, którzy nie bali się tych słów, nienawiści. Wiem, że wielu z was jest dzisiaj tutaj i chciałem wam złożyć najniższy ukłon. Dzięki wam Polska to jest wciąż najpiękniejsze miejsce na ziemi, a Polacy to wielki i dumny europejski naród, nawet jeśli nie zawsze mamy szczęście do władzy - mówił Tusk.
Zebranym na wiecu powiedział, że są wszyscy "gośćmi Pawła Adamowicza". On jest tutaj dzisiaj, jest z nami (...) Jest z nami przede wszystkim dlatego, że jego piękne życie, tak tragicznie zakończone i jego niezwykle symboliczna śmierć mówią nam dzisiaj więcej o naszej historii i teraźniejszości niż najlepiej przygotowane przemówienia - powiedział Tusk.
Przewodniczący Rady Europejskiej udzielił też trzy rady swoim słuchaczom. Wyciągnijcie kilka prostych wniosków. To moje rady: tamci ludzie nigdy się nie poddali. (...)Druga rada, to ciężko na zwycięstwo pracować. Lech Wałęsa nie ma dziś już 20 lat Nie ma dnia, bym nie widział Wałęsy w koszulce z napisem nielubianym przez wielu, zachęcającego ludzi do niepoddawania się. Panie Lechu, bardzo dziękuję - mówi Tusk.
Trzecia lekcja: nikt nikogo nie wykluczał. Fenomen polskiego zwycięstwa, to brak podziału na wschód i zachód, wieś i miasto, biednych i bogatych. Ludzie potrafili zbudować porozumienie z rządem komunistycznym na rzecz bezkrwawego porozumienia. Widać to na zdjęciach, jak Jaruzelski, Kiszczak, Wałęsa i Kaczyński piją wódkę. Tzn. Kaczyńskiego na zdjęciach nie ma, ale ja widziałem te prawdziwe zdjęcia. Bo co mieli zrobić, strzelać do siebie? - pyta były premier.
Musimy w najbliższych miesiącach odnaleźć w sobie gotowość, nie tylko do odwagi i determinacji, ale także do dobrych pomysłów - powiedział we wtorek przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Nie można dać się ograć, nawet jeśli pierwszy mecz się przegrało - dodał.
Trzeba być odważnym, zdeterminowanym, ale trzeba mieć też dobre pomysły. Trzeba być sprytnym. Nie można dać się ograć, nawet jeśli pierwszy mecz się przegrało - mówił Tusk.
Jak zaznaczył, "Lech Wałęsa jest sławny na całym świecie nie tylko dlatego, że jest bohaterem narodowym, nie tylko dlatego, że jest laureatem Nagrody Nobla i pierwszym prezydentem; nie tylko dlatego, że tak de facto on obalił Mur Berliński, ale też dlatego, że jest wcieleniem marzenia wszystkich prostych, normalnych ludzi, że można czasem chłopskim sprytem, czasami nadzwyczajną odwagą, cierpliwością, uporem, obalić mury, nie tylko Berliński".
Musimy odnaleźć w sobie taką gotowość także w najbliższych miesiącach, nie tylko do odwagi, nie tylko do determinacji, ale także do dobrych pomysłów i do sensownych zdroworozsądkowych zasad - wzywał były lider Platformy Obywatelskiej.
To jest dzisiaj zadanie dla wszystkich partyjnych liderów: uwierzcie, że Polacy w każdym miejscu, w każdym polskim mieście, w każdej polskiej wsi, są gotowi do dialogu, rozmowy, porozumienia - mówił w przemówieniu Tusk.
Tusk przypomniał, że 4 czerwca 1989 r. miały miejsce także tragiczne wydarzenia na placu Tiananmen w Pekinie. (Na polecenie ówczesnych władz chińskie wojsko brutalnie spacyfikowało demonstrację, w której brali udział m.in. studenci; według informacji przekazanych przez chińskie władze zginęło wówczas 200 demonstrantów, w tym 36 studentów, nieoficjalne dane mówią nawet o dwóch tysiącach zabitych).
Ten przykład chiński, gdzie tam też pewna grupa ludzi zamarzyła o wolności w demokracji i została na oczach świata rozjechana czołgami, i rozstrzelana, to jest naprawdę pewien symboliczny moment, bo on nam pokazuje te dwie drogi, które stoją przed światem także dzisiaj - zauważył b. premier.
Jak podkreślił, to Polska dała wówczas przykład Europie i światu, że można bez przemocy i rozlewu krwi zbudować demokrację, dać ludziom wolność i kontrolę nad władzą. Model chiński - nie muszę go bliżej opisywać - stanowi alternatywę dla tego sposobu myślenia, dla tej wizji - wskazał Tusk. I - jak ocenił - te dwie wizje są dziś obecne także w świecie i w Europie.
Bez większego ryzyka mogę powiedzieć, że ten dylemat pojawia się także w polskiej polityce. Dlatego ten 4 czerwca jest ważniejszy niż tylko sentymentalna, taka nostalgiczna podróż do chwil zwycięstwa. Ten 4 czerwca musi się odgrywać w naszych umysłach i sercach każdego dnia, bo to jest także dylemat, który opisuje naszą przyszłość, nie tylko przeszłość - podkreślił były premier.
Przekonywał, że musimy pamiętać o lekcjach zarówno polskiej, jak i chińskiej. Żebyśmy nie zapomnieli, że nic nie jest dane raz na zawsze. I dlatego ta determinacja jest tak potrzebna - zaznaczył Tusk.
Szef Rady Europejskiej zastrzegł, że nie chodzi o "jakiś pic pojednania", że "politycy wrogich obozów będą sobie ściskali ręce". Chociaż oczywiście jak już tu wiele razy powiedziano, lepiej rękę podać, niż odwrócić się plecami - zaznaczył. To jest dzisiaj zadanie dla wszystkich partyjnych liderów: uwierzcie, że Polacy w każdym miejscu, w każdym polskim mieście, w każdej polskiej wsi są gotowi do dialogu, rozmowy, porozumienia - podkreślił Tusk.
Jak dodał, on sam nigdy nie spotkał się z agresywną odmową do dialogu, kiedy poważnie traktował swego rozmówcę. Trzeba tylko wyjść do każdego bez wyjątku. I nie mówię tutaj o gabinetowych grach czy politycznych intrygach, tylko nieustannej, codziennej pracy wszędzie tam, gdzie to jest możliwe - powiedział były premier.
Podczas tego samego wiecu przemawiał były prezydent Lech Wałęsa. Powiedział, że niska frekwencja w wyborach wynika ze słabego zorganizowania. Nasze zadanie jest, żeby inaczej zorganizować społeczeństwa, by każdy z nas, kto nie należy do partii, nie chodzi na zebrania, ale wie w jakiej partii są jego predyspozycje, jego mentalność, w jakiej partii właściwie jest - mówił.
Mamy mniejszości seksualne na przykład. Dlaczego nie mogą mieć partii mniejszości seksualnych? Po co się mają ukrywać? - pytał Wałęsa. Podobnie inne zawody, które wprowadziłyby nam czytelność, abyśmy mogli z każdego miejsca wiedzieć, kto to jest i jak można na niego głosować. Wtedy włączymy możliwość głosowania z każdego telefonu i 99 proc. będzie brało czynny udział w wyborach - podkreślił b.prezydent.
Jak dodał, jego pokolenie wykonało połowę zadania. Musimy wprowadzić dobre, nowe, nowoczesne rozwiązania - apelował Wałęsa.
Jesteśmy w stanie zaproponować Gdańskowi, Polsce, Europie rozwiązania, które będą pasowały do dzisiejszych czasów i ja do tego was bardzo namawiam, i o to was proszę. Dlatego, że widzicie, że ja już za dużo nie nawojuje. 50 lat wojowania to już wystarczy, ja właściwie się już wycofałem z działalności, ale widząc to, co się dzieje, nie mogę pozwolić na to, aby naszą walkę, nasze efekty paru ludzi zniszczyło. To, co dzisiaj oni wyprawiają to się nie mieści w głowie - oświadczył.
Gdyby nie nasza wspaniała, wspólna walka ja nie byłbym prezydentem, a oni z kolei też by nie byli prezydentami, ani nigdy by do władzy nie doszli. To dzięki naszym zwycięstwom oni dzisiaj mogą pełnić te różne funkcję. I oni o tym zapominają. Oni nie dziękują Gdańskowi i Polsce za to, że mogą być tym, kim są - podkreślił b.prezydent