Portal wPolityce.pl dotarł do listu Donalda Tuska skierowanego do Platformy Obywatelskiej. "Piszę do Was, bo sytuacja jest nadzwyczajna", "każdy, kto dzieli Platformę, szykuje zwycięstwo dzisiejszej opozycji", "dopóki jest z nami, jest jednym z nas" - napisał premier.
Premier Tusk napisał w liście: "Mój konkurent ma pełne prawo do startu w tych wyborach. Dopóki jest z nami, jest jednym z nas. Ale dziś sam musi sobie odpowiedzieć, gdzie jest jego miejsce. Ta unikalna wspólnota, jaką jest Platforma, zmieniająca przez ostatnie lata Polskę na lepsze, jest w Waszych rękach".
Podkreślał również, że według niego działania Jarosława Gowina szkodzą partii. "Każdy, kto dzieli Platformę, szykuje zwycięstwo dzisiejszej opozycji" - pisze premier.
A oto treść listu Donalda Tuska:
"Koleżanki i Koledzy,
zwracam się do Was o poparcie w wyborach na Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Znacie mnie dobrze. Minęło już 10 lat, odkąd pełnię tę funkcję i przez ten czas niejedno razem przeszliśmy. Były momenty trudne, więcej jednak było zwycięstw.
Dziś piszę do Was, bo sytuacja jest nadzwyczajna. To nie są zwykłe wybory na przewodniczącego, to nie jest dyskusja o programie Platformy. Tak naprawdę będziemy decydowali o tym, czy Platforma - taka, jaką znacie i tworzycie - będzie wciąż istnieć jako silna i zdolna do wygrywania lepszej przyszłości dla Polaków formacja.
Mój kontrkandydat proponuje, aby przesunąć się w stronę skrajnej wersji wolnego rynku oraz skrajnego konserwatyzmu w sferze obyczajowej. Ta propozycja to przepis na małą, ideologiczną partię, a nie wielką, szeroką formację, jaką dziś jesteśmy. Nasza siła polega właśnie na tym, że skrajności są uzupełnieniem dla głównego nurtu. Zwycięska historia Platformy to historia łączenia wielu nurtów i idei bez próby narzucania wszystkim jednej ortodoksji. Kluczem jest wzajemna lojalność, szacunek dla odmienności i równocześnie jedność w działaniu i solidarność na politycznym polu bitwy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie projekt takiej małej, ideologicznej partii powstaje - i że to on jest prawdziwym powodem aktywności mojego konkurenta. Mówiąc wprost, a w Platformie tak przywykliśmy mówić, wygląda na to, że chodzi o wykorzystanie naszych demokratycznych procedur do promocji nowej inicjatywy politycznej.
Długo się zastanawiałem, czy mam to powiedzieć otwarcie, w trakcie naszej kampanii. Po ostatnim głosowaniu w Sejmie nie mam już wątpliwości. Było ono kluczowe dla przyszłości rządu i Platformy, nie dotyczyło spraw sumienia, a jednak trójka posłów stanęła po stronie opozycji. Starałem się interpretować wystąpienia i decyzje Jarosława Gowina na jego korzyść - wtedy, kiedy był ministrem, a także ostatnio. Cenię go jako człowieka, szanuję jego poglądy, wielu z nich nie podzielając.
Kiedy jednak słyszę od niego ciepłe słowa pod adresem PiS ("normalna, demokratyczna partia") i wyłącznie krytyczne pod adresem Platformy, przestaję wierzyć w jego dobre intencje. Zwłaszcza teraz, kiedy Platforma potrzebuje szczególnej mobilizacji, zadaniem liderów jest dodawanie wiary i siły naszym sympatykom i wyborcom. To wręcz nakaz, gdy pretenduje się do roli szefa. W innym wypadku Platforma stanie się areną ideologicznych kłótni, a personalne ambicje wezmą górę nad dobrem wspólnoty. Byłem i jestem od tego, by zapobiegać takim scenariuszom. Każdy, kto dzieli Platformę, szykuje zwycięstwo dzisiejszej opozycji.
Mój konkurent ma pełne prawo do startu w tych wyborach. Dopóki jest z nami, jest jednym z nas. Ale dziś sam musi sobie odpowiedzieć, gdzie jest jego miejsce. Ta unikalna wspólnota, jaką jest Platforma, zmieniająca przez ostatnie lata Polskę na lepsze, jest w Waszych rękach.
Proszę o mądrą decyzję w imię naszej historii i naszej przyszłości. Proszę Was o głos.
Donald Tusk
oprac. emi