"Przyjeżdżaj do Polski. Tak cię tutaj wytrenujemy, że rolę następnego Jamesa Bonda masz w kieszeni" – tymi słowami premier Donald Tusk zwrócił się do aktora Jessego Eisenberga, który niedawno otrzymał polskie obywatelstwo. Odniósł się tym samym do sytuacji, kiedy amerykański aktor, mówił o przygotowywanych w Polsce szkoleniach wojskowych.

REKLAMA

Jesse Eisenberg opowaidał niedawno w programie "Tonight Show" o tym, jak otrzymał polskie obywatelstwo. Żartował, że dzień później zauważył w mediach, iż w Polsce organizowane będą szkolenia wojskowe.

Do jego słów już w piątek odniósł się premier Donald Tusk. Szef polskiego rządu opublikował na platformie X post, w którym napisał: "Drogi Jesse, przygotuj się! Jutro (w sobotę - przyp. red.) będę miał dla ciebie wieści".

Dear Jesse, get ready! Ill have news for you tomorrow. https://t.co/pTloKMm4Ki

donaldtuskMarch 14, 2025

W sobotę premier faktycznie zwrócił się ze wspomnianymi informacjami do Eisenberga, w opublikowanym na X filmiku.

"Drogi Jessie, naprawdę nie masz się czego obawiać. Te szkolenia są dobrowolne, także przyjeżdżaj do Polski. Tak cię tutaj wytrenujemy, że rolę następnego Jamesa Bonda masz w kieszeni" - powiedział Tusk.

Jesse, zapraszam do Polski! Jesse, come over to Poland! pic.twitter.com/oF04BQVRbK

donaldtuskMarch 15, 2025

Eisenberg ma polsko-żydowskie korzenie

Eisenberg to amerykański aktor i reżyser żydowskiego pochodzenia, znany m.in. z roli założyciela Facebooka Marka Zuckerberga w filmie "The Social Network". W ubiegłym roku do kin trafił film "Prawdziwy ból", wyreżyserowany przez Eisenberga, który zagrał w nim także główną rolę. Jego partner w tym filmie Kieran Culkin otrzymał statuetkę Oscara za najlepszą rolę drugoplanową.

Sam Eisenberg ma polsko-żydowskie korzenie, a jego przodkowie wyemigrowali do USA z Polski i Ukrainy. Aktor w rozmowach z mediami wielokrotnie podkreślał swoje zainteresowanie i bliską więź z Polską, w ubiegłym roku poinformował też, że aplikował o polskie obywatelstwo.

Jesse Eisenberg - podczas uroczystości nadania mu polskiego obywatelstwa - mówił, że ważnym momentem jego "olśnienia" były realizowane w Polsce zdjęcia do filmu "Prawdziwy ból". Jak tłumaczył, jego rodzina - mimo, że żyła na terenach Rzeczpospolitej wielokrotnie dłużej niż w Ameryce - po migracji do USA nie przywiązywała wagi do swojej historii i dopiero on postanowił odkryć ją na nowo oraz "ponownie nawiązać więź z krajem przodków".

Aktor wyraził także uznanie dla łódzkiej szkoły filmowej, z absolwentami której współpracował przy "Prawdziwym bólu", a także dla historyków i edukatorów pracujących w dawnych niemieckim obozie koncentracyjnym na Majdanku w Lublinie, którzy - jak zaznaczył - wykonują niezwykle ważną pracę dla upamiętniania ofiar Holokaustu.

Ci utalentowani akademicy mogliby pewnie wykonywać dowolny zawód na świecie, ale wybrali właśnie pracę w tym muzeum - po to, by upamiętniać losy m.in. mojej rodziny. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że ci Polacy robią dużo więcej dla upamiętnienia tych losów, niż ja. Dlatego uznałem, że to dobry moment, by nawiązać emocjonalną więź z Polakami - zaznaczył.