"Ja chcę być premierem, chcę na siebie wziąć odpowiedzialność, ale nie muszę" – stwierdził w wywiadzie dla portalu gazeta.pl szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapytany, czy po ewentualnej wygranej w wyborach chciałby stanąć na czele rządu. "Jeśli wspólnie dojdziemy do wniosku, a szczególnie wyborcy tak uznają, że ja jestem potrzebny, to ok. Jeśli uznamy, że dużo lepszym rozwiązaniem będzie ktoś inny, młodszy, nieobciążony rządzeniem w przeszłości, to ja nie będę miał z tym żadnego problemu" – zadeklarował.
W wywiadzie dla portalu gazeta.pl Donald Tusk został zapytany m.in. czy spodziewa się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Odpowiedział, że każdy scenariusz jest możliwy. Jego zdaniem do wcześniejszych wyborów może doprowadzić "coś takiego jak kazus Mejzy".
Jeśli jeszcze przez kilka miesięcy Polacy będą widzieli, że Polską zza pleców Kaczyńskiego rządzi Mejza, to może być dość kosztowne dla PiS-u. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jest to kolejny krok w stronę wcześniejszych wyborów - powiedział lider PO. Według Tuska, dzisiaj w Polsce rządzi “Jarosław Mejza Kaczyński". I to jest dla Kaczyńskiego na pewno trudne do zniesienia. (..) Po raz pierwszy został zaszantażowany publicznie przez tak marnego człowieka. Znając Kaczyńskiego, wiem jak musi cierpieć - zauważył.
Według Tuska, jeśli odbędą się wybory i opozycja nie popełni zasadniczych błędów, to PiS straci władzę. Według przewodniczącego PO, zwolennicy Konfederacji i PiS-u stanowią obecnie ok 40-42 proc., a opozycja może liczyć na 58 proc. Nie można tego zmarnować. Będę każdego dnia deklarował, podpowiadał, nakłaniał prosił, błagał, żeby nie zmarnować tej okazji i wspólnie poszukać optymalnego modelu - powiedział Tusk.