W Polkowicach na Dolnym Śląsku zadrżała ziemia. To jednak nie trzęsienie ziemi, a tąpnięcie w kopalni KGHM Polska Miedź S.A. W jednym z korytarzy górnicy przeprowadzili detonację. Wybuch wywołał wstrząs o sile aż 4,6 stopnia w skali Richtera.
Wstrząs wyraźnie odczuli mieszkańcy miasta. W wielu blokach zatrzęsły się szyby, a z półek pospadały leżące na nich przedmioty. - To było jak trzęsienie ziemi - zgodnie stwierdzają mieszkańcy Polkowic. - Coś strasznego. Nie wiedzieliśmy, czy mamy uciekać, czy dzieci chować, czy meble trzymać - stwierdza jedna z mieszkanek. W Polkowicach był Michał Szpak. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W KGHM dochodziło do znacznie mocniejszych wstrząsów o sile nawet stukrotnie większej, a mimo to nie wywoływały takich efektów jak ten - wyjaśnia Mieczysław Piotrowski, rzecznik KGHM.
Przedstawiciel spółki tłumaczy, że tego typu wybuchy przeprowadzane są celowo – służą prowadzonej eksploracji lub mają zapobiegać niekontrolowanym wstrząsom. Szacowanie strat mieszkańców Polkowic rozpoczęła już grupa czterech specjalistów z KGHM. Firma zapewnia, że rzetelnie wyceni powstałe szkody.