Gdzie wicepremier od bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński? W tym momencie, to na nim spoczywa pełna odpowiedzialność za dzisiejsze wydarzenia na ulicach Warszawy. To on bezpośrednio odpowiada za nadzór na służbami - napisał na Facebooku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Tak skomentował starcia z policją, do których doszło podczas Marszu Niepodległości.
Starcia z policją, zniszczenia, zatrzymany ruch pociągów, możliwe podpalenie. Oto jak skrajna prawica - tak hołubiona przez rządzących - "świętuje" Święto Niepodległości. To właśnie bilans, zapowiadanego zmotoryzowanego, a w rzeczywistości pieszego Marszu Niepodległości - napisał Trzaskowski.
A podobno to protestujące kobiety są największym wrogiem/zagrożeniem/złem/niebezpieczeństwem (proszę sobie wybrać, wszystkie określenia, jak widać jak najbardziej "trafne") - dodał.
Trzaskowski w swoim wpisie pytał, "gdzie jest pasek TVP mówiący o śmiercionośnym marszu i rozsiewaniu pandemii? Gdzie rządzący, tak chętnie poklaskujący narodowcom"? Prawo i Sprawiedliwość, które za każdym razem puszcza oko do "prawdziwych patriotów", a gdy dzieją się takie skandaliczne sytuacje, nagle cierpi na krótkowzroczność. Gdzie jesteście rządzący, tyle mieliście do powiedzenia na temat ostatnich protestów kobiet - napisał.
Trzaskowski zadał pytanie, "gdzie (jest - PAP) wicepremier od bezpieczeństwa, Jarosław Kaczyński?" Zdaniem prezydenta Warszawy, "w tym momencie, to na nim spoczywa pełna odpowiedzialność za dzisiejsze wydarzenia na ulicach Warszawy. To on bezpośrednio odpowiada za nadzór na służbami". Rozumiem, że to wszystko nie kwalifikuje się do jakiekolwiek reakcji? W świetle ostatnich doniesień medialnych, o chęci siłowego stłumienia protestów kobiet, to jeszcze bardziej tchórzliwe i skandaliczne, panie Kaczyński - zaznaczył.
Rządzący, włączcie sobie internet i telewizję, ale inną niż TVP. Zobaczcie - oto Wasze dzieło. Gratuluję Wam "sukcesu" - napisał.
Trzaskowski poinformował, że służby porządkowe Miasta Stołecznego Warszawa są na miejscu. Oszacujemy straty, a ich skalę będziemy znali jutro. Tak samo jak koszty naprawy zniszczeń po przejściu "Marszu Niepodległości" - podał.
Zarzuty Rafała Trzaskowskiego ws. Marszu Niepodległości są absurdalne, sugerują brak kontaktu z rzeczywistością - tak Radosław Fogiel (PiS) odniósł się w rozmowie z PAP do słów prezydenta Warszawy.
Zdaniem Fogla, "warto przy tej okazji wskazać hipokryzję Rafała Trzaskowskiego, który dziś oburza się, a jeszcze kilka dni temu brał udział i zachęcał do udziału w nielegalnych zgromadzeniach, które, chociażby pod względem epidemicznym, były równie niebezpieczne".
Według polityka PiS należy potępić wszystkie akty agresji i destrukcji. Ale Rafał Trzaskowski ubolewa i mówi, że miasto stołeczne Warszawa będzie wyliczało koszty. Pytanie, czy już wyliczył koszty zniszczeń, które w przeciągu ostatnich tygodni miały miejsce w Warszawie - zaznaczył Fogiel.
Można jeszcze wspomnieć o tym, że - gdy Rafał Trzaskowski ubiegał się o prezydenturę Polski - deklarował, że jest również gotów wziąć udział w Marszu Niepodległości. Może trzeba było dotrzymać słowa, a nie popisywać się dziś hipokryzją - dodał wicerzecznik PiS.
Odnosząc się do samego przebiegu Marszu, podkreślił, że źle się stało, iż nie przybrał on planowanej wcześniej formuły marszu zmotoryzowanego. Gdyby był, to z powodów pandemicznych przejazd samochodowy, myślę, że byłoby dużo lepiej - powiedział Fogiel. Po drugie, jak widać wśród uczestników były grupy, których po prostu jedynym celem i rozrywką były walki z policją. Takie rzeczy się zdarzały w historii niejednokrotnie. I tu dobrze, że policja zadziałała w sposób zdecydowany - zaznaczył polityk.
Według niego należy rozróżnić spokojnych, pokojowych uczestników zgromadzenia od "zadymiarzy". I mam nadzieję, że tych drugich nikt nie będzie bronił - dodał Fogiel.
Do przebiegu Marszu odniósł się również w środę na Twitterze szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber. Przede wszystkim wielki smutek. Grupki chuliganów próbowały znieważyć Dzień Niepodległości. W odpowiedzi czytam żałosne komentarze przedstawicieli opozycji - podkreślił. Zwracając się do opozycji napisał też: "Nawet w narodowe święto nie możecie sobie odpuścić z tym szczuciem i obwinianiem #PJK (prezesa Jarosława Kaczyńskiego - PAP) o zachowanie każdego debila?".
Przede wszystkim wielki smutek. Grupki chuliganw prboway znieway #DzieNiepodlegoci. W odpowiedzi czytam aosne komentarze przedstawicieli opozycji. Nawet w narodowe wito nie moecie sobie odpuci z tym szczuciem i obwinianiem #PJK o zachowanie kadego debila?
LukaszSchreiber11 listopada 2020
O godz. 13:30 w Warszawie rozpoczął się Marsz Niepodległości. W stolicy zgromadziły się samochody i motocykle, bo ze względu na sytuację epidemiczną Marsz miał odbywać w formie "rajdu". Część uczestników zignorowała jednak zmianę formuły wydarzenia. Stołecznymi ulicami maszerował kilkutysięczny tłum. Doszło do starć manifestantów z policją - na Rondzie de Gaulle'a, potem regularna, ale też chaotyczna bitwa na błoniach Stadionu Narodowego. Jak informował dziennikarz RMF FM Paweł Balinowski tam nastąpiła kumulacja chuligańskiej agresji - w powietrzu latały kamienie i butelki, policja odpowiadała granatami hukowymi.
Na boniach Narodowego regularna walka z policj. Lec race, butelki itp. @RMF24pl pic.twitter.com/m6csj9XQ5C
PBalinowski11 listopada 2020
Starcia wybuchły też na pobliskiej stacji kolejowej - to wyglądało bardzo niebezpiecznie, bo uczestnicy marszu biegali po torach, rzucali kamieniami z nasypu w policję i uciekali przed nadjeżdżającymi pociągami - relacjonował Paweł Balinowski. Te walki trwały mniej więcej godzinę, podczas której cały czas ściągani byli kolejni policjanci, aż sytuację udało się wreszcie opanować.
Na stacji SN ostre starcia @RMF24pl pic.twitter.com/PDY2y9iryS
PBalinowski11 listopada 2020
pic.twitter.com/EMSh3SEpT1
PBalinowski11 listopada 2020