Katowicka prokuratura przesłuchała już kilkunastu świadków w związku z katastrofą budowlaną, w wyniku której zginęły 63 osoby. Są wśród nich pokrzywdzeni, członkowie zarządu Międzynarodowych Targów Katowickich oraz konstruktorzy i wykonawcy zawalonej hali.
Zabezpieczono wiele dokumentów, w tym rysunki techniczne hali. Wszystko to będą analizować biegli, powołani do wyjaśnienia przyczyn tragedii.
Potwierdzono już tożsamość wszystkich 63 ofiar. Do prokuratury dotarło już 29 protokołów z sekcji zwłok; pozostałe zostaną przesłane tam jutro. Znane dotychczas wyniki mówią, że przyczyną śmierci były obrażenia, a nie wychłodzenie organizmu.
Na miejscu trwa ciągle odgruzowywanie pierwszego sektora. Wiadomo, że kolejne ciała ofiar mogą się znajdować kilkadziesiąt metrów dalej. Dotarcie do tego miejsca może zająć nawet kilka dni.
Prace zostają przerywane wraz z zapadnięciem zmroku. Ten bezruch jest jednak pozorny, bo na gruzowisku prace trwają także w nocy: W godzinach nocnych trwają inne prace porządkowe, zabezpieczające. Tworzymy dokumentację - mówi Jarosław Żelazowski - szef firmy prowadzącej rozbiórkę hali Międzynarodowych Targów Katowickich.
Po dwóch dniach pracy robotnicy posunęli się kilkadziesiąt metrów w głąb rumowiska, znaleźli między innymi 17 żywych gołębi i rzeczy należące do uczestników wystawy. Trafią one do policyjnego depozytu. Uprzątnięcie miejsca tragedii potrwa jeszcze co najmniej kilkanaście dni.
Być może pod gruzami są jeszcze dwa ciała osób, które oficjalnie uznaje się za zaginione. Od czasu publikacji ostatniego bilansu ofiar nie dały one znaku życia.