Czeski skażony alkohol mógł być powodem śmiertelnych zatruć w Kielcach. W ostatnich dniach po wypiciu wódki zmarły tam dwie osoby, a jedna straciła wzrok. Według informacji reportera RMF FM, świętokrzyscy policjanci są już na tropie osoby, która sprzedawała trefny alkohol.
Pierwsze analizy wykazały, że substancja, którą piły ofiary, nie pochodzi z Polski. Dlatego policjanci powiązali wyniki badań z przypadkami podobnych zatruć w Czechach. Funkcjonariusze będą w tej sprawie współpracować ze swoimi odpowiednikami zza naszej południowej granicy. Już zwrócili się do czeskich kolegów z prośbą o więcej informacji na temat skażonego alkoholu.
Ofiary alkoholu metylowego w Świętokrzyskiem to 58-letni mężczyzna i 55-letnia kobieta, którzy spożyli niewielką ilość trucizny. W szpitalu przebywa jeszcze 55-latka, która straciła wzrok. Według policjantów alkohol pochodził z tego samego źródła.
Policja apeluje, aby pod żadnym pozorem nie kupować i nie spożywać zakupionego z niewiadomego źródła alkoholu. Jednocześnie funkcjonariusze zwracają się do wszystkich osób, które mogą mieć jakiekolwiek informacje w tej sprawie, o kontakt pod nr telefonu: 41 349-34-00 lub całodobowo: 997 lub 112.
Izba Celna w Katowicach opublikowała na swoich stronach w internecie zdjęcia podejrzanych butelek, które mogą zawierać alkohol metylowy.
Komenda Główna Policji zwróciła się do wszystkich komend wojewódzkich o przekazanie informacji o zatruciach alkoholem niewiadomego pochodzenia - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Ma to związek z kilkunastoma przypadkami śmierci po wypiciu alkoholu w Czechach.
Powody takiej decyzji są dwa. Czesi przez Interpol zwrócili się o to do naszej policyjnej centrali. Po drugie - po ostrzeżeniach, że skażony alkohol mógł się przedostać także do Polski, także nasi funkcjonariusze chcą znać najnowsze statystyki zgonów po wypiciu nieznanych substancji.
Funkcjonariuszy interesuje okres od lipca do września. Na razie potwierdzono, że w tym czasie doszło do dwówch śmiertelnych zatruć w Kielcach i jednego w Wieruszowie . Tam 39-letni mężczyzna wypił wódkę, która była w butelkach z czeską etykietą. Prokuratura zleciła badania próbek instytutowi Sehna w Krakowie. Jeśli okaże się, że to alkohol zza naszej południowej granicy, śledczy nie wykluczają wniosku o pomoc prawną do tamtejszej prokuratury.
W związku z kolejnymi zatruciami Sanepid w całym kraju zaostrza kontrole punktów sprzedających alkohol. Inspektorzy biorą pod lupę biorą sklepy, hurtownie i lokale gastronomiczne. Będą sprawdzać dokumenty dotyczące pochodzenia alkoholu.
Jak dotąd specjalną akcję prowadzą natomiast w województwach graniczących z Czechami. Tam badają próbki przekazane przez celników - m.in. 160 litrów czeskiego alkoholu bez akcyzy. Sprawdzają też miejsca, w których można kupić alkohol sprowadzany zza naszej południowej granicy.
Trujący alkohol, który kilka dni temu trafił na czeski rynek, zabił w tym kraju już 19 osób. 50 kolejnych przebywa w szpitalach, z czego kilkanaście w stanie krytycznym. Ostatnią ofiarą zatrucia alkoholem metylowym w Czechach jest mężczyzna z Ostrawy, przy granicy z Polską.
Czeski minister zdrowia Leosz Heger zapowiedział już sprowadzenie specjalnego leku z Norwegii. Poinformował też o tym, że dziś wchodzi w życie całkowity zakaz sprzedaży w sklepach i barach napojów zawierających powyżej 20 proc. alkoholu. Może on obowiązywać nawet przez kilka tygodni.
Do Pragi przyjechał dziś norweski toksykolog Erik Hovda, który przywiózł pierwsze dawki drogiego medykamentu. Lekarstwo ma w ciągu 24 godzin stabilizować stan pacjenta, który zatruł się podrobionym alkoholem.