„Ślimak” transportowców nie pokazał rogów. Wczorajszy protest na drogach nie był aż tak uciążliwy jak zapowiadano. Reporter RMF FM ustalił, dlaczego transportowcom może zależeć na utrzymaniu systemu winiet. Okazuje się, że zrzeszenia przewoźników same rozprowadzają winiety wśród kierowców i zarabiają na prowizji od ich sprzedaży. W ubiegłym roku było to 8,5 mln zł.
Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, z którym rozmawiał Paweł Świąder, w pierwszej chwili stwierdził, że jego organizacja winiet nie sprzedaje. Nasze zrzeszenie winiet nie dystrybuuje… Przepraszam, muszę się poprawić. Od niedawna winiety dystrybuujemy, ale w bardzo niewielkim zakresie - powiedział.
Po chwili zdziwił się, gdy zobaczył dane z 28 regionalnych stowarzyszeń transportowych, które w tamtym roku zarobiły 8,5 miliona złotych. Przyznam szczerze, że takich danych nie znałem - stwierdził. Dodał natychmiast, że nie jest to powód, dla którego transportowcy nie chcą likwidacji winiet.
Faktem jest, że koszty paliwa i niekorzystny kurs walut zjada sporą część zysków transportowców. Na razie jednak nikt z rządu nie podejmuje z nimi rozmów. Może dlatego, że nie grają w otwarte karty.