Specjaliści z Politechniki Łódzkiej sprawdzą, jakie jest niebezpieczeństwo przypadkowego przestawienia zwrotnicy tramwajowej. Wczoraj policja schwytała 14-latka, który przy pomocy skonstruowanego przez siebie urządzenia na podczerwień, doprowadził do wykolejenia kilku tramwajów w Łodzi. Chłopak przyznał się do sabotażu i do tego, że nie zrobił tego po raz pierwszy. Twierdzi jednak, że odpowiedzialność powinien ponieść też jeden z motorniczych. O losie chłopca zdecyduje teraz sąd dla nieletnich.
Chłopiec działał od pół roku. Przyznał się do 8 takich akcji. Mógł to zrobić, bo zwrotnice sterowane podczerwienią nie są zabezpieczone i wystarczyło skonstruować proste urządzenie.
Nie było to zbyt trudne. Chłopiec twierdzi, że skonstruowanie urządzenia, które przełączy zwrotnice nie jest zbyt skomplikowane. Z podstawowych elementów elektronicznych jest w stanie to zrobić. Np. z pilota do telewizora - powiedział w rozmowie z RMF FM rzecznik policji Mirosław Micor.
Reporterka RMF FM ustaliła, że motorniczy mogli naruszyć przepisy Instrukcji dla Kierujących Pojazdami Komunikacji Miejskiej. Paragraf 24, punkt 3 tej instrukcji mówi, że zabrania się jechać pod iglicę, jak z naprzeciwka jedzie inny pojazd. Nastolatek twierdzi, że motorniczy łódzkiego MPK złamali ten przepis.
Czternastolatek jest miłośnikiem tramwajów. Twierdzi, że tak naprawdę za zdarzenie odpowiadał motorniczy jadący z przeciwka, ponieważ zgodnie z przepisami MPK, nie miał prawa on wjechać w obręb zwrotnicy, jeżeli tramwaj jadący z przeciwka nie przejechał cały przez tą zwrotnicę - relacjonuje zeznania chłopca Micor.
Reporterka RMF FM próbowała dowiedzieć się też, dlaczego przynajmniej na jakiś czas, gdy było już podejrzenie, że jest to sabotaż, zwrotnice nie zostały przestawione na ręczne sterowanie. Gdyby się okazało, że to były tylko nasze, niesprawdzone przesłanki, wtedy byłyby pretensje do MPK, po co przestawia zwrotnice - twierdzi rzecznik łódzkiego MPK.
Przy ręcznym systemie przestawiania zwrotnic motorniczy musi wysiąść z pojazdu przy każdym skrzyżowaniu, co wydłuża czas przyjazdu nawet o kilkanaście minut. Takich zwrotnic na podczerwień jest w Łodzi około 90.