Śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach po sobotnim pożarze we Wrocławiu wszczęła tamtejsza prokuratura. Przypomnijmy, w ogniu zginęły cztery osoby, a jedna została ranna. Badany jest także wątek interwencji strażaków, którzy byli kilka godzin przed tragedią w budynku i nie stwierdzili zagrożenia.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ogień w lokalu na czwartym piętrze kamienicy przy ulicy Kleczkowskiej pojawił się nad ranem. Pożar mógł wywołać niedopałek papierosa lub źle używany piecyk. Z ustaleń śledczych wynika, że cztery ofiary spały w jednym pokoju i zmarły wskutek zaczadzenia. Ranna osoba była w pokoju obok, to ona miała wezwać pomoc. Wszyscy mieli wcześniej pić wspólnie alkohol.
Prokuratura bada jednak nie tylko okoliczności pożaru, ale także wcześniejszej interwencji strażaków. Tych dwie godziny przed tragedią mieli wezwać inni mieszkańcy budynku, którzy czuli zapach spalenizny. Strażacy pojawili się na miejscu, ale nie stwierdzili zagrożenia.
Autor: Bartłomiej Paulus
Opracowanie: Adam Zygiel