Karkonoscy ratownicy odnaleźli ciało snowboardzisty, który zaginął w sobotę po przejściu lawiny w Białym Jarze koło Karpacza. W akcji ratowniczej uczestniczyli goprowcy, strażacy, polscy i czescy pogranicznicy oraz specjalnie szkolone psy. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Maciej Stopczyk, mężczyzna był instruktorem narciarstwa i snowboardu.
W sobotę wieczorem ze względu na złe warunki pogodowe poszukiwania snowboardzisty przerwano. Wznowiono je w niedzielę rano. Około godz. 15:00 ekipie ratowniczej udało się dotrzeć do ciała mieszkańca Jeleniej Góry.
Ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zwracali uwagę, że do wypadku doszło dokładnie w czterdziestą rocznicę największej górskiej tragedii w Polsce. Potężna lawina, która zeszła w tym samym miejscu, zabiła 19 osób. Biały Jar to rejon szczególnie niebezpieczny zimą i wczesną wiosną. Przebywanie tam o tej porze roku jest nielegalne.