"Niewyobrażalna tragedia. Spłonęło serce naszego uzdrowiska" - tak o nocnym pożarze zabytkowego Zakładu Przyrodoleczniczego w dolnośląskim Szczawnie-Zdroju mówią mieszkańcy miasteczka. Władze spółki "Uzdrowisko Szczawno-Jedlina" zapewniają, że kuracjusze nie zostaną odesłani do domów. Zabiegi mają być kontynuowane w innych obiektach.
Ogień pojawił się w zabytkowym budynku po pierwszej w nocy. Służby na miejsce wezwał przypadkowy świadek. Doszczętnie spłonęło siedemdziesiąt procent dachu, który zawalił się do środka. Zniszczone są także wnętrza zakładu, w którym prowadzone były zabiegi z hydroterapii, elektroterapii, światłolecznictwa, laseroterapii i fizykoterapii. Był to także podstawowy ośrodek lecznictwa balneologicznego w uzdrowisku.
Kuracjusze, którzy przebywają w uzdrowisku nie zostaną odesłani do domów - zapewniają władze spółki, która zarządza zakładem. W uzdrowisku pod opieką tej spółki przebywa obecnie blisko pół tysiąca osób.
Zabiegi są jeszcze udzielane w dwóch obiektach. Taka najprostsza rzecz, która na pewno zostanie wprowadzona, to będzie praca nasza na dwie zmiany. Mamy też zaprzyjaźniony zakład z sanatorium Azalia i mamy deklarację prezesa tej placówki, że też nam pomoże - mówi Paweł Skrzywanek, prezes "Uzdrowiska Szczawno-Jedlina".
Uzdrowisko ma do dyspozycji także swoje obiekty zlokalizowane w Jedlinie Zdroju. Reorganizacja pracy może potrwać kilka dni. To na ile się uda w środę mają ocenić pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pracę mają zachować także pracownicy zniszczonego zakładu. To blisko czterdzieści osób.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Władze uzdrowiskowej spółki, jak i przedstawiciele dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, który jest organem prowadzącym spółki, chcą odbudować zniszczony obiekt. Zakład Przyrodoleczniczy był ubezpieczony. Straty wstępnie oszacowano w granicach od 25 do 30 mln złotych.
Ostateczna kwota będzie znana po wykonaniu oględzin na pogorzelisku. Biegli z zakresu pożarnictwa i śledczy, którzy mają ocenić straty, wyjaśnić przyczyny pożaru i sprawdzić czy zakład można odbudować czy trzeba zbudować go od nowa mają pojawić się na miejscu pożaru jutro.
Prokuratura rejonowa w Wałbrzychu zapowiada śledztwo w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu wielkich rozmiarów.
Zakład Przyrodoleczniczy wybudowany został w latach 1938 1939. Pożar zniszczył dach o powierzchni blisko siedmiu tysięcy metrów kwadratowych.
(ph)