Czy policjanci z bydgoskiej drogówki korzystali na służbie z usług prostytutek? Sprawdza to biuro spraw wewnętrznych komendy głównej. Policjanci bronią się twierdząc, że te doniesienia mogą być odwetem za wzmożone kontrole samych prostytutek i ich klientów. O sprawie napisała dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”.
Policjanci prowadzący śledztwo podejrzewają, że te doniesienia mogą być próbą odwetu za wzmożone ostatnio kontrole prostytutek i ich klientów. Według rzecznik bydgoskiej komendy, Moniki Chlebicz, mundurowi mieli się ostatnio dokładniej przyglądać zjawisku przydrożnej prostytucji.
Tylko w ostatnim miesiącu policjanci legitymowali w tamtym miejscu około 400 razy i nałożyli mandaty na kwotę prawie 40 tysięcy złotych. Niewykluczone, że komuś się to nie spodobało - dodaje.
Jednak nawet chęć odwetu na policjantach nie wyklucza, że mundurowi rzeczywiście korzystali na służbie z usług prostytutek. Samo zdjęcie jest tutaj bardzo mocnym dowodem - niestety, nie widać na nim twarzy funkcjonariuszy. Obecnie trwa ustalanie, kiedy i przez kogo zostało zrobione oraz czy rzeczywiście doszło do przewinień dyscyplinarnych.
Sprawie przygląda się też bydgoska prokuratura. Jak na razie czeka jednak na wyniki policyjnego śledztwa i nie wszczyna własnego postępowania. Przy obecnym stanie wiedzy nie można bowiem mówić o przestępstwie - nawet gdyby okazało się, że policjanci na służbie rzeczywiście uprawiali seks z prostytutkami, grożą im za to głównie kary dyscyplinarne. Mimo wszystko w którymś momencie mogło jednak dojść do naruszenia prawa.