Jest śledztwo ws. okoliczności wczorajszej egzekucji komorniczej w Świdnicy na Dolnym Śląsku. Zanim do niej doszło, na swoje życie targnęła się kobieta, której majątek miał zostać zajęty przez komornika, zaś ona i jej bliscy mieli zostać eksmitowani do lokalu zastępczego przygotowanego przez gminę.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Bartłomiej Paulus, śledczy będą badać trzy wątki: nieudzielenia kobiecie pomocy przez panią komornik i jej współpracowników, przekroczenia uprawnień i związku egzekucji komorniczej z próbą samobójczą.
Komornik i jej współpracownicy zostali już przesłuchani. Zabezpieczono także dokumentację związaną z egzekucją.
Śledczy czekają jeszcze na nagrania rozmów dyspozytora pogotowia ratunkowego z osobami, które wzywały pomoc.
Z nagrań tych wynika, że jako pierwszy o sytuacji powiadomił ratowników asesor, który miał również stwierdzić, że jest poza mieszkaniem. Drugi telefon był od pani komornik - z rozmowy wynika, że wyszła z mieszkania, bo się przestraszyła.
Śledczy, z którymi rozmawiał nasz reporter, przyznają, że najtrudniejszym wątkiem śledztwa będzie właśnie ustalenie, czy 48-latka otrzymała odpowiednią i szybką pomoc od osób, które były na miejscu. W tej sprawie prawdopodobnie powołani zostaną biegli.
Kontrolę postępowania egzekucyjnego przeprowadzi również izba komornicza.
Jak ustalił nasz dziennikarz, wierzycielem jest w tej sprawie m.in. miasto. Egzekucja prowadzona była od 2006 roku, a eksmisja rodziny do lokalu zastępczego była wielokrotnie odraczana. Wczorajszy termin był ostateczny.
Kiedy pani komornik i jej współpracownicy - ponad 10 osób - pojawili się na os. Młodych, mieszkanie było zamknięte i nikt nie otwierał - w drzwiach od strony korytarza był jednak klucz. Komornik i jej współpracownicy weszli do środka i tam znaleźli wiszącą kobietę.
Według nieoficjalnych ustaleń Bartłomieja Paulusa, po wejściu do mieszkania komornik miała się wycofać, zaś pomocy miały udzielić 48-latce pozostałe obecne na miejscu osoby.
Jak dowiedział się nasz dziennikarz, mąż kobiety był w tym czasie w pracy.
Para ma trójkę dzieci: dorosłą córkę, syna w klasie maturalnej i córkę w czwartej klasie podstawówki.
W tej chwili 48-latka przebywa w miejscowym szpitalu - jest nieprzytomna, jej stan jest ciężki.
Nasz reporter dowiedział się nieoficjalnie, że kobieta zostawiła list pożegnalny.
Oświadczenie w sprawie dramatycznych okoliczności eksmisji wydał Urząd Miasta w Świdnicy:
Jest to dla nas przykra sytuacja i olbrzymie zaskoczenie. Sprawa zadłużenia lokalu komunalnego przy ul. Kunic trwa od kilkunastu lat. W 2003 roku najemczyni otrzymała prawomocny wyrok eksmisyjny z zajmowanego mieszkania z prawem do lokalu socjalnego. Podjęła próbę ugody z zarządcą, czyli Miejskim Zarządem Nieruchomości w Świdnicy, jednak jej nie zrealizowała.
Komornik sądowy pismem z dnia 16 lutego br. wyznaczyła termin eksmisji na 28 marca br. na godz. 11.00. W wyznaczonym dniu dłużniczka zgłosiła się do MZN, podpisała umowę najmu i przyjęcia przyznanego jej mieszkania socjalnego przy ul. Grodzkiej. Przejęła lokal protokołem zdawczo-odbiorczym, do którego otrzymała komplet kluczy. W dniu 28 marca podpisała także umowę najmu na ten lokal. Tego dnia odbyć się miały również czynności eksmisyjne, czyli przeniesienie mienia rodziny z mieszkania przy ulicy Kunic do mieszkania na ulicę Grodzką. Na prośbę dłużniczki komornik odstąpiła od eksmisji, wyznaczając kolejny termin na 5 kwietnia. Do tego dnia dłużniczka zobowiązała się do dobrowolnego opuszczenia i przekazania lokalu. Ponieważ do tego nie doszło, rozpoczęły się czynności eksmisyjne, które nie zostały przeprowadzone z uwagi na próbę samobójczą najemczyni. Do siedziby MZN zgłosił się mąż, aby wyjaśnić kwestię zadłużenia. Był zaskoczony był całą sytuacją. Stwierdził, że o sprawie nic nie wiedział. Ponadto przedstawił w obecności radcy prawnego dowody wpłat za czynsz. Jednak wartości ujęte w dokumentach nie były zgodne z rzeczywistymi przelewami na rachunek MZN.
Na razie podjęto decyzję o czasowym wstrzymaniu egzekucji. Mąż najemczyni zadeklarował swoją gotowość do spłaty zadłużenia. Zarządca nie wyklucza możliwości podpisania ugody.
Informację o dramatycznych wydarzeniach w Świdnicy dostaliśmy wczoraj na Gorącą Linię RMF FM.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.
(e)