Prezydent nie ma prawa pytać w Trybunale Konstytucyjnym, jakie są jego prawa, a jakie są uprawnienia rządu. Tak mówią zgodnie konstytucjonaliści, pytani przez reportera RMF FM. Lecha Kaczyńskiego rozzłościły najnowsze posunięcia ministrów rządu Tuska.
Prezydent ma pretensje, że nie konsultowano z nim decyzji o ograniczeniu poboru do wojska, o wcześniejszym wycofaniu polskich żołnierzy z Iraku i o rezygnacji z naszego weta wobec rosyjskich starań wejścia do organizacji OECD.
Kaczyński nie może liczyć w sporze z rządem na Trybunał Konstytucyjny, bo ten od kilku lat nie rozstrzyga już sporów kompetencyjnych między urzędami i nie odpowiada na pytania prawne, nawet prezydenta.
Te pytania, według Ryszarda Piotrowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, będą miały charakter prywatny. Prezydent nie może pytać o swoje uprawnienia, nie może też skarżyć do trybunału poszczególnych decyzji rządu i ministrów.
Trybunał nie ocenia praktyki, a więc całe działanie rządu nie może być przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego - twierdzi Piotrowski. Prezydent może co najwyżej kwestionować ustawy, na podstawie których ministrowie podejmują decyzje. Jeśli więc nie zgadza się w sprawie poboru do wojska, może zaskarżyć do TK ustawę o modernizacji armii.
A w sprawie zakończenia misji w Iraku nie ma czego kwestionować, ponieważ rząd po prostu nie zamierza pytać prezydenta o przedłużenie misji - mówił Donald Tusk.