Dwudniowe wybory oraz zakaz używania w kampanii billboardów i emitowania spotów jest niekonstytucyjny - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Zgodne z ustawą zasadniczą są za to: głosowanie przez pełnomocnika, głosowanie korespondencyjne dla Polaków mieszkających za granicą i jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu.
Orzeczenie Trybunału odczytał prezes Andrzej Rzepliński. Jak poinformował dziewięciu sędziów, w tym on sam, zgłosiło zdanie odrębne do wyroku.
Niezgodne z konstytucją są:
- dwudniowe głosowanie do Sejmu i Senatu;
- zakaz używania spotów wyborczych i billboardów w kampanii;
Zgodne z konstytucją są:
- głosowanie korespondencyjne w wyborach dla Polaków za granicą;
- głosowanie w wyborach przez pełnomocnika;
- wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu;
Orzeczenie Trybunału oznacza, nie będzie zmian w głosowaniu - tak jak do tej pory do urn pójdziemy tylko jednego dnia. Nadal billboardy wyborcze będą mogły wisieć na ulicach, a spoty reklamujące kandydatów i partie trafiać do mediów.
Zmieni się za to sposób głosowania do Senatu. Jednomandatowe okręgi oznaczają, że będziemy mogli wskazać wybranego przez nas kandydata, a nie jak do tej pory partię polityczną lub komitet. Niepełnosprawni i seniorzy będą mogli głosować przez pełnomocników, a Polacy mieszkający za granicą - oddać głos korespondencyjnie.
Nowy Kodeks wyborczy ma wejść w życie 1 sierpnia. Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział już, że zarządzi wybory po tej dacie. Wiadomo, że mają się one odbyć 9 października.
Niezgodne z konstytucją są przepisy Kodeksu wyborczego o możliwości dwudniowych wyborów do Sejmu i Senatu oraz na prezydenta; dwa dni może zaś trwać głosowanie w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego - orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Jak mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku prezes TK Andrzej Rzepliński, Konstytucja jasno stanowi, że wybory parlamentarne i prezydenckie odbywają się w ciągu jednego dnia. Jak wyjaśniał, używane w Kodeksie wyborczym sformułowanie "głosowanie w wyborach" jest tym samym pojęciem co konstytucyjny termin "wybory". Dlatego - mówił - jedyną możliwością "trzymającą standard konstytucyjny" jest głosowanie jednodniowe, bo Konstytucja RP jasno określa tę kwestię.
Według Rzeplińskiego, takiego standardu nie da się przypisać wyborom na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz wyborom do Parlamentu Europejskiego. Dlatego TK uznał, że w tych wypadkach dwudniowe głosowanie konstytucji nie narusza.
Zakaz korzystania w kampanii wyborczej z billboardów i płatnych spotów jest niezgodny z Konstytucją, bo ogranicza wolność wyrażania poglądów przez partie i wolność pozyskiwania informacji przez wyborców - powiedział prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński. Jak mówił, powyższe ograniczenia dotyczą jednej z fundamentalnych wolności: osobistej i politycznej.
Sędzia przywołał ponadto argumenty autorów tych rozwiązań, którzy chcieli m.in., by środki finansowe pochodzące głównie z dotacji budżetowych przeznaczane na kampanię wyborczą były lepiej wydawane niż na billboardy i spoty.
Jeżeli ratio legis tych ograniczeń miałaby być zmiana sposobu wykorzystania, czy korzystania przez partie i komitety wyborcze z publicznych środków finansowych (...), to ustawodawca powinien odpowiednio zmodyfikować przepisy o finansowaniu kampanii, a nie wymuszać zmiany zachowań w tym zakresie przy pomocy instrumentów ograniczających wolność słowa - podkreślił Rzepliński.
Ponadto Trybunał Konstytucyjny uznał, że cała nowelizacja Kodeksu wyborczego z 3 lutego 2011 roku wprowadzająca m.in. zakaz płatnych spotów jest niezgodna z art. 2 Konstytucji. Argumentował, że została ona uchwalona z naruszeniem "zasady ciszy legislacyjnej", która polega na niewprowadzaniu istotnych zmian w prawie wyborczym w terminie późniejszym niż sześć miesięcy przed rozpoczęciem wyborów.
Jak mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku prezes TK prof. Andrzej Rzepliński, Konstytucja RP opisując system wyborczy do Senatu nie przewiduje tzw. zasady równości materialnej, więc system ten może pomijać kwestię stosunku liczby mandatów do liczby uprawnionych do głosowania. Z tego powodu sędziowie TK orzekli, że zasady równości wobec prawa oraz praw wyborczych nie mogą być uznane za wzorzec konstytucyjny, z którym konfrontuje się przepisy kodeksu wyborczego.
Ponadto Trybunał uznał, że Senat - wprowadzając do kodeksu jednomandatowe okręgi w senackich wyborach - nie wykroczył poza swe kompetencje. Według prof. Rzeplińskiego, kodeks wyborczy to nie nowelizacja, lecz całkiem nowa ustawa, a w takich sytuacjach Senat może sobie pozwolić na więcej niż w przypadku prac nad nowelą. Zarazem TK zauważył, że propozycja jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu pojawiła się już na etapie sejmowych prac nad ustawą - więc nie była to propozycja, o której wcześniej nie dyskutowano. Z tych względów Trybunał nie dopatrzył się niekonstytucyjności w trybie wprowadzenia jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu do kodeksu wyborczego.
Głosowanie przez pełnomocnika ułatwia, a niekiedy nawet umożliwia udział w wyborach osobom niepełnosprawnym oraz ludziom w podeszłym wieku - podkreślił Trybunał Konstytucyjny.
Głosowanie przez pełnomocnika jest jedną z alternatywnych form głosowania, a tym samym jest dodatkową gwarancją korzystania przez obywateli z czynnego prawa wyborczego - orzekł TK. Jak przypomniał, przez pełnomocnika może głosować wąskie grono wyborców o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności oraz osoby, które ukończyły 75. rok życia.
Jak podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku prezes TK Andrzej Rzepliński, brak możliwości kontroli treści oddanego głosu rodzi konieczność oparcia się na relacji szczególnego zaufania między wyborcą a jego pełnomocnikiem.
Przypomniał też, że głosowanie przez pełnomocnika umożliwia prawo m.in.: Belgii, Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii, a i w Polsce instytucja pełnomocnika nie jest nowa, bo w odniesieniu do wyborów do Parlamentu Europejskiego, prezydenckich i samorządowych została wprowadzona do polskiego systemu wyborczego w 2009 roku.
TK orzekł, że głosowanie przez pełnomocnika nie jest sprzeczne z zasadą równości wyborów w sensie formalnym.
Pełnomocnik oddaje bowiem głos w imieniu wyborcy, a nie swoim. Nie dysponuje zatem dwoma głosami, ale jednym głosem własnym jako wyborca i jednym głosem realizowanym w imieniu innego wyborcy. W tym ostatnim wypadku, działając jako pełnomocnik związany jest do głosowania zgodnie z wolą mocodawcy - uzasadnił prezes TK.
Głosowanie korespondencyjne dla Polaków za granicą to - jak podkreślił przewodniczący TK - "alternatywna forma głosowania, realizująca zasadę powszechności wyborów". Umożliwia oddanie głosu wyborcom przebywającym za granicą, którym trudno dotrzeć do odległych od miejsca zamieszkania lub pobytu obwodowych komisji wyborczych.
Zwrócił uwagę, że głosowanie za pośrednictwem poczty dopuszczalne jest w innych krajach UE, m.in. w Austrii, Belgii, Danii czy Hiszpanii. Dodał, że postulat wprowadzenia tej formy głosowania zgłaszali uczeni, prawnicy, politolodzy, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz PKW.
Rzepliński stwierdził, że głosowanie korespondencyjne jest zgodne z konstytucyjną zasadą tajności wyborów. Zasada ta oznacza, że nikomu innemu poza wyborcą nie będzie znana treść jego decyzji wyborczej. Dla wyborcy tajność głosowania jest opcją nie obowiązkiem. Oddanie głosu w sposób jawny, o ile stanowi formy agitacji, wyborczej nie jest zakazane - mówił sędzia Trybunału.
Prezes TK zaznaczył też, że koperty z wypełnionymi kartami do głosowania przekazywane są przez konsulat bez ich otwierania do obwodowej komisji wyborczej. Komisja wrzuca je do urny wyborczej, a jeżeli zostaną dostarczone po zakończeniu głosowania komisja niszczy je bez otwierania - przypomniał. Ocenił, że taka regulacja zapewnia wyborcy tajemnicę głosowania.
Dodał też, że Państwowa Komisja Wyborcza doprecyzowała warunki techniczne głosowania korespondencyjnego.
Jak mówił Rzepliński, wyborca głosujący korespondencyjnie nie ma gwarancji, że jego głos "faktycznie dotrze do komisji wyborczej", co - w jego opinii - narusza czynne prawo wyborcze, ale wnioskodawcy nie przedstawili ku temu dostatecznych argumentów.
Prezes TK odniósł się też do kwestii oddania głosu przed dniem wyborów. Procedura oddania głosu korespondencyjnie rozciąga się w czasie (...) ale wrzucenie głosu do urny, choć nie jest wykonywane bezpośrednio przez wyborcę, może się odbyć jedynie w dniu wyborów - wyjaśnił Rzepliński. Wrzucenie karty do urny jest ostatnim elementem procedury oddania głosu, od którego zależy skuteczność decyzji wyborczej. Oznacza to, że także wyborca głosujący korespondencyjnie oddaje głos w dniu wyborów - dodał.
PiS chciał też uznania za niekonstytucyjny zakazu emitowania płatnych spotów wyborczych i naklejania plakatów większych niż 2 m kw. w czasie kampanii wyborczej. Ponadto PiS zwróciło się do TK o stwierdzenie niekonstytucyjności zastosowania nowego Kodeksu podczas najbliższych wyborów, zakwestionowało też wszystkie przepisy nowej ustawy wprowadzające jednomandatowe okręgi do Senatu.