Aż czterokrotnie wzrosła liczba samochodów ciężarowych, przejeżdżających przez małopolskie Klucze. Podobnie jest w okolicach Myślenic i Gierczyc. To, co łączy te miejscowości to sąsiedztwo płatnych dróg. Kierowcy tirów uciekają przed e-mytem. Cierpią na tym bezpłatne, rozjeżdżane przez nich trasy. Małopolscy drogowcy jako pierwsi w Polsce policzyli, jaka jest skala tego zjawiska i chcą od Skarbu Państwa odszkodowania za zniszczenia.
Przez Klucze w ciągu ośmiu godzin przejeżdża prawie dwa i pół tysiąca tirów. Wszystko dlatego, że droga numer 791 to teraz idealna alternatywa dla kierowców, aby ominąć płatną "94" Olkusz-Kraków.
Bezpłatną "791" wyremontowano 4 lata temu. Teraz jeżdżą nią bardzo ciężkie samochody ciężarowe. Ich masa niejednokrotnie przekracza 30 ton. Po 6 miesiącach katowania nawierzchni na drodze pojawiły się dziury, wyrwy i pęknięcia. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, ponieważ uszkodzenia są coraz większe.
TIR-y jeżdżą z taką częstotliwością, że mieszkańcy mają problemy z przejściem na druga stronę ulicy. Zdawałoby się, że dziury powinny powstać po zimie natomiast jeszcze się zima nie zaczęła, a już widzimy dziury na nowo wyremontowanej drodze - zauważają mieszkańcy. Jak dodają, kierowcy omijają bramownice i kierują się w stronę Śląska właśnie przez Klucze.
Wojewódzki Zarząd Dróg w Krakowie dwukrotnie policzył, ile samochodów ciężarowych korzysta z "791" i innych tras w Małopolsce. Wyszło to, co widać gołym okiem. Kierowcy omijają płatne drogi i zjeżdżają na bezpłatne trasy o niższym standardzie.
ZDW chce - mając pomiary w ręku - domagać się odszkodowania za zniszczone drogi. Dokładnych wyliczeń kwot jeszcze nie ma, ale mogą to być dziesiątki, a nawet setki milionów złotych w skali całego województwa na remonty i naprawę nawierzchni.
Będziemy się starali, żeby budżet państwa podzielił się tymi środkami, które z opłat zbiera, podzielił się żebyśmy mogli te nasze drogi przebudować i poprawić ich stan techniczny - stwierdza dyrektor Grażyna Krok z Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Krakowie. Roszczenia zostaną wysłane na adres Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Ministerstwo Sławomira Nowaka nie chce płacić za zniszczone trasy. Resortowi urzędnicy zasłaniają się przepisami. Tutaj z gruntu prawa nie jest to możliwe. W tej chwili nie są prowadzone żadne działania zmierzające do rewizji tego prawa - mówi rzecznik MI Mikołaj Karpiński. I proponuje małopolskim drogowcom inne rozwiązanie: Mogą wytyczać tak ruch, aby chronić swoje drogi.
W praktyce oznaczałoby to ustawienie znaków zakazujących wjazdu ciężarówkom na lokalne drogi. Nie tak jednak miał funkcjonować system płatnych dróg.