Myśl, że 24 grudnia już w tym roku będzie dniem wolnym od pracy, może się okazać złudzeniem. Projekt ustawy ws. uznania Wigilii za dzień świąteczny prawdopodobnie nie trafi pod obrady na najbliższym posiedzeniu Sejmu, a potem może być zdecydowanie za późno na wejście nowego prawa w życie w tym roku.

REKLAMA

Chociaż data świąt jest znana od setek lat, Lewica złożyła projekt ustawy w tej sprawie dopiero tydzień temu. Marszałek natychmiast wysłał dokument do oceny przez legislatorów i zaopiniowania przez Biuro Ekspertyz. Wczoraj skierował go do konsultacji, ale ponieważ procedura wstępna się nie skończyła (brak opinii BEOS - Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji), wciąż nie nadał mu numeru druku, który jest warunkiem otwarcia prac nad każdym projektem w Sejmie.

"7 dni od momentu nadania druku do rozpatrzenia projektu, np. na sali plenarnej lub w komisji" - opisuje regulaminową procedurę marszałek Szymon Hołownia. A później jest 7 dni od sprawozdania komisji do Sejmu.

Nieubłagany kalendarz

Sejm, który ma tę procedurę przeprowadzić, zbiera się przed Wigilią cztery razy: 6-7 listopada, 19-21 listopada, a potem 4-6 i 18-20 grudnia. Ostatni z tych terminów nie wchodzi w grę, bo to ledwo kilka dni przed świętami. Pierwszy z nich także nie spełnia warunków regulaminowych, bo opisane zasady wykluczają rozpatrzenie ustawy o wolnej Wigilii na posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu. Posiedzenie zaczyna się za 6 dni, a projekt Lewicy nie ma jeszcze nadanego numeru druku; Sejm mógłby się nim zająć dopiero 7 dni od jego nadania.

Zgodnie z zasadami Sejm może więc zająć się projektem dopiero na kolejnym posiedzeniu pod koniec listopada, a ostatecznie go uchwalić dopiero w grudniu.

Skrócenie terminów

Skrócenie terminów jest oczywiście możliwe, tylko że taka możliwość miała być zarezerwowana dla sytuacji pilnych, nagłych, a nie takich, które można było przewidzieć. Tak jest z ustawami powodziowymi czy nowelizacją budżetu, która wpadła do Sejmu z dnia na dzień, jednak nie z czymś, co można było zgłosić już dawno, bo dotyczy daty znanej od 2 tysięcy lat.

Poza tym ten Sejm miał odejść od permanentnego stosowania wyjątków - stąd zmiana regulaminu i spowolnienie ekspresowego uchwalania prawa. W tej sprawie marszałek Hołownia jest dość pryncypialny: Z zasady staram się nie łamać we wszystkich możliwych sytuacjach terminów, na które się sami umówiliśmy. Przed tym posiedzeniem Sejmu dzwoniło już do mnie chyba pięć ministerstw, prosząc, żebyśmy skrócili terminy procedowania niektórych ustaw. Nie po to żeśmy uspokajali Sejm, żeby teraz znowu biegać w popłochu z legislacją, więc staram się tam wszędzie gdzie mogę jednak tych terminów dotrzymywać - powiedział.

Szymon Hołownia nie wyklucza skrócenia decyzją Sejmu któregoś z wymaganych przez regulamin terminów, ale wyklucza skrócenie więcej niż jednego, a to w konsekwencji niewiele pomaga.

Co i kiedy?

W tej sytuacji ustawa o wolnej Wigilii nie weszłaby pod obrady na posiedzeniu 6-8 listopada, ale na następnym 19-21 listopada. Potem musiałoby minąć co najmniej 7 dni i nastąpić przyjęcie sprawozdania komisji. To mogłoby się stać na kolejnym posiedzeniu (4-6 grudnia).

I dopiero wtedy ustawę dostałby Senat, który ma swój regulamin i procedury. A po pierwszym grudniowym posiedzeniu Senat zbierze się dopiero 18-20 grudnia. To nie zostawia mu wystarczająco dużo czasu na decyzję, nie mówiąc o celowości ewentualnego wprowadzania ustawy w ciągu kilku dni.

Sejm i Senat nie kończą sprawy

Nawet skracanie terminów niewiele pomoże, bo wejście ustawy w życie wymaga przecież jeszcze 21 dni dla Prezydenta RP, publikacji, no i uwzględnienia warunków prowadzenia działalności gospodarczej. A minister rozwoju Krzysztof Paszyk z PSL już zapowiedział, że nie poprze wejścia w życie ustawy o wolnej Wigilii w tym roku. Jak wyjaśniał, "przedsiębiorcy działają z wyprzedzeniem, wielu zatowarowało już sklepy, swoje przedsiębiorstwa, uwzględniając to, że handel (...) będzie odbywał się w najbliższą Wigilię. To jest zaledwie za półtora miesiąca".

Inne przeciwwskazania

Nie można też bagatelizować kosztów dodatkowego dnia wolnego od pracy, szacowanych na kilka miliardów złotych, oraz ich wpływu na tegoroczny budżet.

Dodajmy, że planowany porządek obrad Sejmu już dziś zawiera kilka absorbujących punktów, m.in. wspomnianą nowelizację tegorocznego budżetu i ograniczenie karalności za aborcję. Projekt Lewicy dotyczący Wigilii może się w tym porządku nie zmieścić także przez brak czasu.

W tej sytuacji liczenie na to, że już najbliższy 24 grudnia będzie dniem ustawowo wolnym od pracy uczciwie trzeba uznać za przedwczesne.