Armia ministrów w rządzie oraz komentarze socjologów po wyborach w Elblągu - m.in. o tym piszą dzienniki w swoich wtorkowych wydaniach. Na RMF24 publikujemy przegląd porannej prasy.
Półtora miliona złotych miesięcznie wydajemy na pensje członków rządu. Jest ich dziś aż 117. Takiej armii biurokratów nie ma nikt w Unii - pisze we wtorkowym wydaniu dziennik "Fakt".
Jak przypomina tabloid, w rządzie jest obecnie 18 szefów resortów, 91 wiceministrów i 8 sekretarzy stanu w Kancelarii Premiera. "Ich pensje to ponad półtora miliona złotych miesięcznie. A sekretarki? Limuzyny? Gabinety? Ochrona? Tylko załamać ręce..." - komentuje dziennik.
"Fakt" punktuje również, że Platforma Obywatelska obiecywała w trakcie kampanii wyborczej walczyć z biurokracją. "PO ogarnęła zbiorowa amnezja, a urzędników zaczęło przybywać w szalonym tempie. W ciągu kilku lat przybyło ich kilkadziesiąt tysięcy" - pisze dziennik. Wylicza również, że pod względem ilości urzędników we wszystkich krajach Unii Europejskiej, Polska jest na czele listy.
"Nawet Chorwacja, która słynie z rozdmuchanej biurokracji, nie może nas przegonić. Dla porównania Niemcy, które zamieszkuje ponad 82 mln osób, mają niemal dwukrotnie mniej ministrów niż 39-milionowa Polska" - podsumowuje gazeta.
Natomiast we wtorkowej "Gazecie Wyborczej" pojawiły się z kolei komentarze po wyborach w Elblągu. Jak mówił cytowany przez dziennik socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis, "wybory to oczywisty sukces PiS". Ekspert zwraca jednak uwagę, że ważnym czynnikiem była frekwencja. "Gdyby doszło do większej mobilizacji, szansa dla PO by była" - ocenił. "Walka była wyrównana. Nie było nokautu" - podsumował Flis.Z kolei prof. Ireneusz Krzemiński z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że "wyników wyborów lokalnych nie da się przełożyć na wybory krajowe". Jak tłumaczył ekspert, według niego, wygrana Prawa i Sprawiedliwości wpisuje się w strategię opozycji. "Zmienia obraz PO i rządów w świadomości Polaków" - mówił cytowany przez dziennik prof. Krzemiński.