Do końca roku ma być gotowy plan przekształcenia Narodowych Sił Rezerwowych – dowiedział się reporter RMF FM. Formacja ma być przekształcona w służbę na kształt amerykańskiej Gwardii Narodowej. NSR powstały zaledwie trzy lata temu, ale minister obrony już uznał, że dotychczasowa formuła się nie sprawdza. Dokument w sprawie reformy przygotowuje Akademia Obrony Narodowej.

REKLAMA

Teraz żołnierze NSR wchodzą w skład normalnych jednostek wojskowych. Pierwszą zmianą ma być utworzenie z nich wyodrębnionych oddziałów, bo już wstępna analiza pokazała, że pod względem wyszkolenia nie są pełnowartościowymi wojskowymi. Należy powierzać zadania pododdziałom o mniejszym skomplikowaniu, takie jakie będą w stanie wykonać - mówi rektor Akademii Obrony Narodowej gen. Bogusław Pacek. Generał jest doradą ministra obrony narodowej.

Kolejna zmianą jest położenie nacisku na wykorzystanie NSR w sytuacjach kryzysowych. Takiej, która występuje w czasie pokoju, powodzi, jakiejś katastrofy budowlanej, wybuchu w rafinerii - dodaje Pacek.

To wymaga jednak zmian w prawie, a także dodatkowych pieniędzy na specjalistyczny sprzęt i szkolenia. Obecnie w NSR służy 10 tysięcy rezerwistów.

Brak pomysłu na wykorzystanie NSR

Obecna formuła NSR została wypaczona i się nie sprawdza - mówi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. Według Kozieja zawiodła przede wszystkim struktura. Dla rezerwistów przygotowano etaty w jednostkach w całym kraju, są wyjątkowo rozproszeni i zdarza się, że nie ma pomysłu, jak ich wykorzystywać. Chodzi o to, aby NSR stanowiły formacje odrębne a nie tylko pojedyncze - mówi Koziej.

Wątpliwości budzą też umiejętności żołnierzy formacji NSR. NSR musi być, tak jak sama nazwa wskazuje, siłami rezerwy a nie przedszkolem do wojska - podkreśla szef BBN.

W założeniach nowe Siły Rezerwowe, w czasie pokoju mają się specjalizować w pomaganiu podczas lokalnych klęsk żywiołowych. To mają być "wojska wojewodów" - dodaje generał Koziej.

Co jest nie tak z NSR-em

Narodowe Siły Rezerwowe w założeniu miały liczyć 20 tysięcy żołnierzy. Jak dotąd przyjęto jedynie połowę tej liczby, choć przeszkolenie przeszło prawie 30 tysięcy kandydatów. Okazało się, że część z nich odeszła. Duża grupa, po przeszkoleniu zasiliła też wojsko zawodowe.

Obecnie NSR to 20 tysięcy etatów rozproszonych po jednostkach wojskowych w całym kraju. Krytycy systemu twierdzą, że szefowie jednostek nie za bardzo wiedzą, co zrobić z żołnierzami, którzy przeszli czteromiesięczne przeszkolenie, a ćwiczą jedynie do miesiąca w roku. W praktyce żołnierze NSR są wojskowymi drugiej kategorii i nie ma zbyt wielu zadań, które mogą wypełniać.

W założeniach autorzy obecnego systemu NSR przewidywali, że do tych sił będą przystępowali przeszkoleni rezerwiści. Służba przygotowawcza miała być dodatkiem. W rzeczywistości takich kandydatów jest jak na lekarstwo, a wstępne przeszkolenie stało się głównym nurtem NSR. Do służby w praktyce przychodzą ludzie, którzy mają problem z zatrudnieniem. Co ciekawe - aż 30 procent kandydatów, to osoby z wyższym wykształceniem.